Mallorn uśmiechnął się na słowa Nilfgaardczyka. Kiwając głową mnichowi. Mimo, że Morhan to przecie "Czarny" jak mawiali na Północy Cedrik nie dzielił ludzi na nacje a raczej na indywidua, którzy mu się podobają albo mniej podobają. Morhan zaś poza denerwującą skłonnością do używek nie wprawiał Malloreya w zakłopotanie czy gniew. - Kreve, mówicie braciszku? Tak daleko na Południu posługę swą sprawujecie? A nie boicie się, że tu niedługo Wielkie Słońce Wam grzeszników przejmie? - zagaił przyjaźnie. Uwielbiał dysputy o dupie Marynie, a ta zapowiadała się mu przednia. |