Rumun nie odpowiedział, za to zwilżył palec i sprawdził skąd wieje wiatr by wziąć na niego poprawkę. Kierunek, siła, odległość. Chwilę później przyłożył broń do barku i przez lunetę zaczął mierzyć do jednego z dwóch niosących brań ciężką, zapewne wyrzutnie. To było tylko czterysta metrów, niewiele. Tuląc broń do siebie wyszeptał.
- No dobra maleńka, pokaż z czego jesteś zrobiona.
Wdech, wydech, korekta na wiatr i palec pociągający spust wysłużonej, ale zadbanej broni myśliwskiej. Huk, przeładowanie, obserwacja czy kolejna korekta będzie potrzebna. Miał nadzieję że nie będzie.
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem! |