Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-06-2014, 08:52   #8
Rodriguez
 
Rodriguez's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputację
Zaiste, potrzeba – odparł Gilbert. Jakby na potwierdzenie komentarza dotyczącego pogody, zdjął z głowy czepiec, ocierając z potu niewielką łysinę, mogącą z powodzeniem zastępować tonsurę – zmierzam do Durmont. To niewielka wieś położona niedaleko stąd. Mam tam czekać na wiadomość od przeora z Tigg – wyjaśnił – rad jestem, że nie jesteście zbójami, chcącymi uprzykrzyć mi podróż. Upał w zupełności wystarczy...

Obawy kleryka nie były bezzasadne. Bynajmniej. Od czasu zdobycia Cintry i pamiętnej rzezi stolicy, w trakcie której zginęła uwielbiana przez lud królowa, państwo to nie należy do najbezpieczniejszych. Trakty i knieje pełne są bandytów, buntowników oraz raubritterów, niezadowolonych z nowego porządku. Z drugiej strony w prowincji nie brakuje doborowych oddziałów nilfgaardzkich, przepatrujących okolice na wypadek pojawienia się tych pierwszych. Nie wiadomo przy tym, kogo bać się bardziej.
Obóz „nilfgaardzki” skupiony jest wokół osoby byłego marszałka, obecnie namiestnika Cintry, Vissegerda. Namiestnik, jak nietrudno się domyślić, został szybko obwołany przez Lojalistów (jak zwykli nazywać się zwolennicy wyrwania spod „cesarskiego jarzma”) zdrajcą i sprzedawczykiem. Vissegerd nie pozostał dłużny, rozpoczynając krwawe prześladowania buntowników, połączone z konfiskatą dóbr co bardziej zamożnych spośród nich. Z różnym skutkiem.
Ta wesoła przepychanka, ubarwiana od czasu do czasu lokalnymi konfliktami zbrojnymi, trwa już dobre kilka miesięcy, i, póki co, nie zapowiada się, by coś miało ją zakończyć. Nawet będący cierniem w rzyci Emhyra korsarze ze Skellige, bimbający sobie na postanowienia Pokoju Cintryjskiego, nie są póki co w stanie przechylić szali zwycięstwa na żadną ze stron.

- Kult Kreve, Paniczu, jest o wiele starszy niż Kościół Wielkiego Słońca – podjął zagajony przez Cedrika mnich – i dłużej niż on wytrwa. Jest z ludźmi od czasów Pierwszego Lądowania, kiedy to sam Kreve przemówił do Jana Bekkera pod postacią trafionego piorunem wiązu. Szczęśliwie, Jego Cesarska Mość popiera doktrynę wolności wyznania. Starsza wiara nie musi więc kolidować z cudactwami z południa – skwitował kąśliwie swój krótki wywód.
 

Ostatnio edytowane przez Rodriguez : 06-06-2014 o 08:55.
Rodriguez jest offline