Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-06-2014, 18:38   #23
rudaad
 
rudaad's Avatar
 
Reputacja: 1 rudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputację
Kalestenika

- To co poćwiczymy? – zapytał dowódca bandy, gdy wszyscy weszli do salki ćwiczeń.

Na to pytanie część gangu ustawiła się do treningu na wolnej przestrzeni: Wydra, Gieroj, Czeka, Sikora i Cierep. Jak zwykle przy takich okazjach Jepa stanął z boku opierając się o ścianę, dołączyła do niego Dziatwa okutana w bluzę Kałamarnicy, którą jej oddał przygotowując się do ćwiczeń. Jak wszystko ponad 1,80-metrowego wielkoluda była na nią za duża, dzięki czemu zakrywała każdy możliwy wytatuowany fragment jej ciała. Spokojnie ustawiła się więc tuż obok Jeża i zapaliła papierosa patrząc na resztę z uśmiechem. Czeka odwzajemnił jej uśmiech. Reszta skupiła się na Geroju prowadzącym rozgrzewkę. Ta część nie była trudna – proste rozciągania mięśni, trochę przysiadów, trochę pompek, podskoków. Każdy nadążał. Ciała całej grupy pracowały w jednym rytmie unosząc się i opadając w tym samym momencie. Byliście dobrze przygotowani i chcieliście wypaść jak najlepiej.

Wszyscy, którzy znali Dimę wiedzieli, że to dopiero początek - schody dopiero się zaczną, a marsz będzie długi i męczący, jak zwykle. Nikt jednak nie narzekał, bo chciał pokazać się z jak najlepszej strony. Gang był pewny tego co ma zrobić. W równym szeregu każda osoba doskonale znając swoje miejsce ustawiła się przy starym rusztowaniu wcześniej zdejmując krępujące ich ruchy ubrania. Cierep Gieroj wskazał jej nowe miejsce, które powinno należeć do Jepy. Nikogo jednak nie zmuszano w tym miejscu do niczego i każdy podejmował decyzje za siebie.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=4VcPYin_6YY[/media]

Chwyciliście drążki, oczywiście wcześniej pomagając małej Sikorze dosięgnąć jej stanowiska. Zaczęliście serią podciągnięć. Wykonywaliście po pięć powtórzeń w serii, nie spiesząc się i dając waszym mięśniom przyzwyczaić się do dłuższego wysiłku. Po drugiej rozgrzewce trzymając się nachwytem drążków przed wami zaczęliście podciągać się w dwóch wysokościach: najpierw do wysokości klatki piersiowej, później do wyprostowanych nóg, tak by udami dotknąć drążka i powoli wrócić na pozycję startową. Wysiłek był duży. Żeby pozwolić sobie na odpoczynek ramion ćwiczyliście mięśnie brzucha i nóg w zwisie unosząc je go klatki piersiowej. Znów po pięć powtórzeń. Gieroj z satysfakcją wypisaną na twarzy patrzył na wasze starania nie narzucając zbyt dużego tempa. Podciągnęliście się wyżej i tym razem, po trzy powtórzenia w serii, zaczęliście siłą barków przyciągać karki do barierek. Pot płynął wam po plecach, a mięśnie co cięższych powoli zaczynały drętwieć.

Pierwsza jednak odpadła najmniejsza Sikora, gdy ćwiczenie zostało zmienione na wyrzuty nóg do przodu podczas podciągnięć. Chude rączki dziewczynki nie wytrzymały obciążenia i puściła drabinkę. Ćwiczący obok niej Czeka zdążył ją złapać za koszulkę na plecach, nim z ponad dwumetrowej wysokości miała runąć na plecy. Mała z zawadziackim uśmiechem podziękowała głośno i poszła usiąść obok palaczy pod ścianą, po drodze zbierając butelki z wodą i pokazując wszystkim spoconym zawodnikom jaka jest nagroda za wysiłek.

Tylko ona napiła się wody, wy dalej byliście w grze. Zmieniliście pozycje i złapaliście za niższe drążki aby zacząć jeszcze raz to samo ćwiczenie bez ryzyka, że ktoś znów spadnie. Utrzymywaliście się na wyprostowanych rękach podciągając nogi do klatki piersiowej. Pięć powtórzeń, druga seria, pięć powtórzeń, trzecia seria.

Zmiana.

Pot płynął wszystkim po plecach, coraz bardziej obolałe mięśnie zaczynały odmawiać posłuszeństwa. Kolejne ćwiczenie było odrobinę sadystycznym odpowiednikiem pompek. Te były wykonywane na całej długości rusztowania z jednoczesnym przemieszczaniem się w rzędzie w jedną stronę.

Wysiadła Cierep, w momencie kiedy należało przesuwać się wzdłuż rusztowania. Nie chodziło o brak siły i wytrzymałości, widzieli to wszyscy. Czternastolatka była doskonale przygotowana fizycznie to technicznie zawiodła. Zgubiła rytm i zatrzymała się na plecach Gieroja odbijając się od jego metalowych implantów wystających z ciała niczym grzebień. Szok wygrał, zeszła.



Sikora odciągnęła ją na bok i podając wodę powiedziała:

- Nawet nie pytaj, mnie też nie wytłumaczył.

Została ostatnia trójka. Zawzięty Wydra, pewny siebie Gieroj i zmęczony Czeka, który wyglądał jakby miał za chwile wypluć płuca, ale męska duma, nie pozwalała mu na oczach swojej kobiety zrezygnować z treningu. Dima z uśmiechem widząc nieludzki wysiłek reszty stwierdził:

- Pamiętajcie, nie zróbcie sobie krzywdy.

Chłopaki pokręcili głowami. Czas był na przemówienie kumplom do rozsądku. Wybrał kolejne ćwiczenie pozwalające na zakończenie trening bez szkód - pełna świeca z nachwytem na drążkach. Grigorij nie poradził, był za ciężki, spadł obijając sobie tyłek. „Jeden mniej” - pomyślał Gieroj zadowolony. Nie spodziewała się, jak szybko znajdzie się mu zastępstwo. Dziatwa ruszyła w stronę rusztowania ściągając z siebie bluzę i koszulkę. Została w samym krótkim topie ledwo zasłaniającym jej piersi. Zajęła miejsce Czeki i z drapieżnym uśmiechem na twarzy rzuciła do Gieroja:

- Kalestenika, tak? – Szybkim ruchem chwyciła za drabinkę podchwytem i podciągnęła się trzy razy, po czym na wyprostowanych rękach zatoczyła kilka kół własną sylwetką. Jej biust falował, na co oczywiście Wydra nie mógł się napatrzeć i zdecydował, że trzy kroki od wszystkich będzie miał lepszy widok. Zszedł, ale już chwilę później stwierdził, że obraz był tego warty.

Dima odpowiedział uśmiechem widząc, że dziewczyna reprezentowała zupełnie inny poziom, niż reszta i skinął jej tylko głową, powtarzając jej ćwiczenia. Teraz była jego kolej, wybił się mocno i złapał za wyższy drążek żeby za chwilę puścić jedną rękę i bokiem, trzymając się tylko na zgiętym ramieniu, przerzucić całe ciało przez przyrząd. Dziatwa powtórzyła akrobację kończąc ją nadchwytem i obrotem wokół własnej osi. Gieroj z łatwością zawtórował i zarządził spacer: przenosząc powoli swój ciężar na zgiętych barkach, raz w jedną raz w drugą stronę, w powietrzu, z zupełnie sztywnymi plecami, nogami przeszedł całą wysokość swojej sylwetki. Rusłana zrobiła to samo.

Ich sylwetki lśniły od potu, każdy mięsień idealnie odznaczał się pod skórą.

Patrząc sobie w oczy zawiśli bez ruchu. Potem powoli, podciągnęli się podchwytem na równą wysokość i wyciągnęli przed siebie wyprostowane nogi. W tym samym momencie puścili jedną z rąk i tak utrzymywali pozycję przez dłuższą chwilę. Pierwsza przerwała kobieta, chwytając mocno, oburącz drążek, z rozmachem wyrzuciła całe ciało do idealnie wyprostowanej pozycji nad drabinkami. Gieroj pokręcił tylko głową i powtórzył zmieniając jednak odrobinę zasady gry. Zatrzymując się w takiej samej pozycji co ona, zgiął ręce dotykając niemalże podbródkiem drążka. Dziatwa chwilę później zrobiła to samo. Jej koszulka opadła odrobinę odsłaniając czarny wzór ciągnący się przez jej cały biust. Dima powtórzył trzy razy swoje ćwiczenie, dziewczyna oczywiście nie pozostała dłużna… Wtedy wydarzył się najgorszy z możliwych scenariuszy: nierozgrzane wcześniej ciało, nie wytrzymało własnego naporu i przy drugiej pompce straciło całkowicie równowagę. Dziatwa spadła ze stelaża z łoskotem uderzając barkiem w wytarte gumoleum, którym wyłożona była salka. Na pierwszy rzut oka była cała, ale Czeka natychmiast wyrwał się do przodu żeby ją podnieść. Dima był pierwszy. Skończył serie i odskoczył za leżącą na ziemi Rusłanę stając pomiędzy parą.

- Cała jesteś? - Zapytał rozsądnie pochylając się nad kobietą prawie ustami dotykając jej szyi. Mimo, że leżała skulona wokół swojego barku to pokiwała głową.

Zapach jej skóry sprawił, że Gieroj dziwnie się poczuł. Coś wcześniej mu nigdy nieznanego przyciągało go do kobiety. Nie chodziło o odsłonięte piersi, ani popisy… Sam nie był pewny w czym rzecz. Czując jednak za plecami Czekę nieludzkim wysiłkiem woli odsunął od Rusłany swoją twarz i podał jej rękę tym samym pomagając wstać. Odstąpił krok, zostawiając zatroskanego olbrzyma i jego zaskakującą partnerkę samych. Kałamarnica objął dziewczynę i mocno przytulając ją do siebie jednocześnie okrył jej nagie plecy swoją bluzą.

- Nie trzeba było, głupia. – Powiedział jej na ucho patrząc zza jej pleców na Gieroja, który odsunął się na bok i wyciągając z kieszeni strzykawkę.

Chłopak wbił ją sobie mocno w udo. Widać bolało go jak cholera.

Zdawaliście sobie sprawę z tego, że wasz przywódca musi walczyć z bólem co dnia. Nie raz, nie drugi biegaliście za półproduktami po całej zasranej dzielnicy żeby Jepa mógł skręcić z tego trochę przeciwbóli dla Gieroja. Leki brał często, ale tym razem było inaczej, strzykawek z najsilniejszymi środkami jakie udało się wytworzyć waszemu chemikowi miał tylko cztery.

Właściwie to już tylko trzy…


Wynik rzutu 8, niestety nawet z modyfikatorem -4 wynikającym z jej umiejętności upadania, czyli jednego z podstawowych elementów jakich człowiek uczy się podczas treningu Dziatwa zwichnęła bark i trzeba będzie go nastawić.

 
__________________
"Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania."

Ostatnio edytowane przez rudaad : 08-06-2014 o 01:51.
rudaad jest offline