Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-06-2014, 07:35   #1
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację
[Yggdrasill] Saga I











Wyspa Fyn była niebezpiecznym miejscem w królestwie Danii a szczególnie dla króla Frodiego. Jarl Odensy był jednym z jego najpotężniejszych wasali, który choć minęło już kilka miesięcy od wstąpienia Uzurpatora na tron, nie ugiął osobiście przed nim kolana. Horf Beinirsson, bo o nim tu mowa, był właśnie tym jednym z nielicznych, wiernych przyjaciół Halfdana, który bratobójcy na tronie nie przysiągł wierności. To jak długo będzie trwało tego odwlekanie nie wiedział nikt, a na wyspie nastroje były niepokojące i napięte. Sprawy te na językach były wielu. Tymczasem król Odensy swemu suwerenowi na kolejny Ting zwoływany w Hleidra słał posłów odwzajemniając wymianę podarków oraz niosąc wymówkę nieobecności.

Podobnie postąpił przyjaciel i wasal Horda, Jarl Knudsson. Stary klan Kjari choć niezbyt zamożny to historię miał prestiżową. W pobliżu Świętego Gaju ,wielka kolumna runicznej skały zawierała wyrytą sagę o Kjarim, bohaterze i przodku społeczności Rohaldu. Więzi krwi sięgające wiele pokoleń wstecz łączyły potomków Kjariego z lordem Odensy cementując odwieczny sojusz z potężnym jarlem najważniejszego i największego miasta na wyspie.

Rohald był morskim portem u ujścia rzeki na zachodnim brzegu Fyn. Życie w tym mieście wiązało się z ciągłym zagrożeniem pirackich rajdów ze strony Jutlandzkich klanów. Mieszkańcy Rohaldu byli twardymi ludźmi, zaprawionymi w niebezpieczeństwach jakie niosło strategiczne położenie ich wioski.




Na kilka tygodni przed nadchodzącymi obchodami środka zimy, na które król Frodi ogłosił szczególny Ting wzywając do Hleidry wszystkich wasali i sojuszników, Hrolf Knudson miał już inne plany. Tegoroczny Jol w Rohaldzie. Przyczyna, była dobrą wymówką dla głowy klanu zatem poselstwo prócz podarków Frodiemu zawiozło również przeprosiny, jakoby ojcowski obowiązek względem córki uniemożliwiły Hrolfowi osobistą obecność przed obliczem króla. Jorun Hrolfsdottir została wyznaczona następcą tronu i na jej cześć wszyscy wasale, sojusznicy i przyjaciele Kjari oraz poselstwa i kupcy z wielu zakątków Danii przybywali do małego portu. Rohald na co dzień liczył około tysiąca mieszkańców, w ostatnich jednak tygodniach co najmniej podwoił te liczbę. Domy i stajnie wypełnione po brzegi nie mieściły wszystkich gości. Na cześć szczególnie ważnych przybyszów, z polecenia jarla, wzniesiono wielki namiot mieszczący ponad setkę ludzi. Reszta, nie mieszcząc się w domach znajomych i krewnych, biwakowała w mniejszych, ustawionych, gdzie się dało w cieniu dającego bezpieczeństwo wysokiego muru osady.

Wśród szczególnie ważnych gości była ciężarna starsza siostra Jorun, Gudrid, z mężem i dwa tuziny ludzi z ich świty. Był również poseł króla Frodiego wysoko urodzony Thangband Dorisson. Przybył z Norwegii Sigr Gunnarsson, kuzyn Hrolfa . Zawitał nawet przedstawiciel króla Jutlandu kupiec Kurt Wendeler przypieczętować mający układ handlowy z klanem Kjari, co kres miał położyć wzajemnym wyprawom pirackim i z tego powodu vendettom ciągnącym się już latami. Skald Thorgren Dormalsson zdawał się być pijanym jeszcze nim koń jego przekroczył wielka bramę Rohaldu. I wielu, wielu innych.

Jol był środkiem zimy. Jednym z najważniejszych festynów dedykowanym szczególnie Torowi, który stał na straży Midgardu chroniąc ludzi przed atakiem lodowych gigantów. W noc Yule woje nosili zbroję i nie rozstawali się z orężem przez cały dzień. Każdy wiedział też, że najlepiej nie wychodzić z domu spędzając ten czas w dobrym towarzystwie przy suto zastawionym stole, bo prócz dobrych i złe duchy panowały na zewnątrz kiedy Odyn przewodził Dzikie Polowanie, Dziką Goń, Dziki Łów.

W przygotowaniach do festynu każdy miał ręce pełne roboty. Jorun najwięcej miała czasu na pamięć znając imiona i rody, układy polityczne i wszystko co z rządzeniem i obchodzeniem Jule jako gospodarz jest związane. Więcej więc czasu miała niż inni, którzy zadania mieli bardziej konkretne. Hild wyznaczyć miała zwierzęta oraz trójkę niewolników do ofiary, których krew miłą być bogom miała. Klemet miał pełnić obowiązki godiego, co o tyle niezwykłym tego roku się zanosiło, że na ochotnika pod rytualny sznur i nóż zgłosiło się dwóch przyjaciół Jorun, których przygotować wraz z resztą na opuszczenie Midgardu trzeba było a potem własnoręcznie przeprowadzić. Zaiste nie tylko o obfite plony na następny sezon wszyscy w sercach zwracali się ku bogom.

Wojownicy wyglądali ku uroczystościom chyba najbardziej ze wszystkich bondi, bo kobiety i niewolnicy choć nic w tym złego nie widziały, większą część biesiad spędzały na donoszeniu potraw i trunków, kiedy mężczyźni upijali się do nieprzytomności, szyli z łuków do celu w tłumie biesiadników, ganiali się na tarczach czy po prostu po bratersku prali po pyskach. Rzadko kiedy po festynie nikt nie miał uszczerbku na zdrowiu tak samo jak sporadycznym było aby absolutnie każdy uczestnik wyglądał następnego święta żywym. Hirdmani a więc i Sigurd, wraz z cieślami budowali wielką, wspaniałą łódź od kilku tygodni, by ją spalić w środku nocy, aby ogień ogrzał i rozświetlił Yule. Thorgrim wyglądał ku biesiadom jak każdy inny berserker. Nie dosyć, że mięsiwo spłukiwane piwem samo pchało sie do gardła, to i kobiety były szczególnie ochocze chętnie zapraszając do małżeńskiego łoża gości dzieląc się wraz z mężem swoją gościnnością. Każdy każdemu szykował prezenty i i nikt doprawdy nie myślał w ten czas odprawiać strudzonego w podróży obcego w środku nocy, gdyż wiadomym było, że na Jol bogowie chodzili między śmiertelnikami przynosząc dary.

W klanie Kjari polowanie było tradycją praktykowaną od jak dawno sięgała pamięć najstarszych, którzy od swych przodków słyszeli podania, że o świcie w dniu Yule, pierwszy dzień uroczystości rozpoczynały wielkie łowy. I teraz nie było inaczej. Na wieczór i kolejnych tuzin dni szykowała się uczta za ucztą, pełna atrakcji, rzeki płynącego piwa, miodu i innych trunków, jednak przed świtem tego dnia Hrolf jak zwykle wezwał swoje najbliższe otoczenie i przyjaciół do wspólnego polowania.

Wielu chciało zobaczyć jak sobie poradzi w lesie z zwierzyną następczyni tronu a atmosferę podgrzał jeszcze sam Jarl wyzywając jej młodych przyjaciół z najbliższego otoczenia do pokazania wszystkim gościom jak uginają się stoły pod ciężarem dziczyzny. Pięćdziesięciu konnych przed wschodem słońca, uzbrojeni w łuki, szykowało konie do wyprawy. Wśród nich oprócz Jorun byli nie tylko towarzyszący jej Sigurd i Thorgrim, ale również Hild i Klemet. Bogowie przemówili. Córka Hrolfa to nadzieja klanu i choć potrafiła zadbać o siebie znakomicie, to nie tylko przydzielony do ochrony dziedziczki hirdman i berserker mieli pomagać przeznaczeniu, lecz również volva i thurl.





 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline