Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2014, 00:56   #82
piotrek.ghost
 
piotrek.ghost's Avatar
 
Reputacja: 1 piotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie coś
Kiedy Anzelm postanowił porozmawiać z kimś na poziomie i udał się do swojego wiernego towarzysza Brutusa, Kat spała jak zabita, a Max postanowił się rozejrzeć a następnie również udać się na spoczynek niziołek postanowił rozejrzeć się w poszukiwaniu owego wynalazcy. Wyszedł na ciemne uliczki miasta i bardzo szybko udało mu się skontaktować z niskimi pobratymcami, którzy wskazali mu drogę do pracowni konstruktora. W jednym z okien paliło się światło, Rudi zdołał zobaczyć jak jakiś wysoki mężczyzna przygasza lampę oliwną. Myślał że cała jego wyprawa spełznie na niczym kiedy drzwi do kamienicy otworzyły się i wyszedł z nich wcześniej zauważony przez złodzieja mężczyzna. Rudi szedł za nim, aż dotarli do karczmy "Pod Lisem" gdzie Kugelshreiber usiadł przy jednym ze stolików, przywitał się z klientami i zamówił, co dziwne, szklankę koziego mleka, przy której spędził jakiś czas. Sprawiał wrażenie dosyć przybitego, kiedy skończył mleko zawołał dziewkę karczemną i poprosił o szklankę gorzały, prośba tak spotkała się ze zdziwieniem osób które zajmowały stoliki wokół konstruktora jednak ten zapewnił kelnerkę, ze gorzałka jest tym czego oczekuje.
Kiedy trunek znalazł się już na jego stole, pociągnął łyk, skrzywił się i zamyślił przez chwilę. I powiedział donośnym głosem.
-Mówie wam, keidyś nie będziemy musieli chodzić piechotą, konie też zejdą na dalszy plan. Bieganie stanie się rozrywką, a specjalne silniki napędzane siłami, których wasze umysły nie są wstanie ogarnąć, będą wprawiały w ruch potężne maszyny. - powiedział i wziął kolejny łyk.
- HA! - zakrzyknął ktoś w karczmie Biegać dla zabawy, kto to widział, nasz znajomy chyba znowu zaczyna gadać banialuki. Może jeszcze powiesz, że latać będziemy, co?
-A żebyś wiedział Strickland, że i latać będziemy jak ptaki a i jak ryby pod wodę będziemy mogli zejść. - powiedział Kugelshreiber, pociągnął łyk ze szklanki i padł jak rażony piorunem.
Rudi stwierdził że dzisiejszej nocy niczego już się nie dowie i postanowił wrócić do reszty, zdrzemnąć się, a wynalazce odwiedzić rano, tak jak zasugerował Max.

~***~

Rano Anzelm obudził się z okropnym bólem głowy, i pierwszą rzeczą jaką zrobił kiedy otworzył oczy było obfite zwymiotowanie prosto pod nogi swojego wiernego druha Brutusa. Kiedy już udało mu się pozbierać ruszył do głównej sali gdzie zastał Maxa i Rudiego jedzących śniadanie. Fala jaka wezbrała w jego żołądku, skutecznie dała mu znać, że nie ma ochoty na ociekającą tłuszczem jajecznice to tez przysiadł z boku i poczekał aż towarzysze zjedzą.
Wspólnie wyruszyli do mieszkania wynalazcy, drogę wskazał im Rudi jako że poprzedniego wieczoru znalazł już kamienice w której mieszka konstruktor/. Zapukali do drzwi i odpowiedziała im cisza, kiedy już po raz czwarty zastukali pokaźną kołatka ze środka usłyszeli dźwięk. Po chwili drzwi otworzyły się i ujrzeli wysokiego chudego mężczyznę, który wyglądał jakby własnie wrócił ze śniadania w ogrodach Morra.
-Czego? - spytał zachrypniętym głosem
W odpowiedzi na pytanie Max tylko pokazał pierścień a Kugelshreiber zaprosił ich do środka bez słowa.
-Skąd go macie? - spytał krótko a Max razem z Rudim opowiedzieli mu całą historię zdobycia pierścienia.
Wynalazca wysłuchał historii i pytań grupy i powiedział, że pomoże im, i wskaże właściciela pierścienia, jeśli oni najpierw pomogą mu, a chodzi mianowicie o ochronę przed grupą która żeby było zabawniej, również zajmuje się ochroną, tylko w pewien sposób wymuszoną.
 
piotrek.ghost jest offline