Ruszyli więc całą trójką do biczownika. Wybór padł na tego, który z Thomasem siedział a właściwie okładał biednego kowala nadal. Kowal coraz mniej przypominał człowieka, bowiem jego palce od stóp zostały umiejętnie wyłamane. Palce u rąk również miał połamane. Tuż koło krzesła widać było sporą czerwoną plamę oraz żółtą ale mniejszą, a w całym pokoju roznosił się smród moczu i fekaliów. Twarz kowala została jeszcze bardziej oszpecona i dotkliwie pobita. Biczownik widząc jak wchodzicie spojrzał się na was lecz nic nie powiedział. Ani słowa.
-
Zabawił się?- burknął Tyr -
Pogadać musimy. Na osobności.- podkreślił ostatnie dwa słowa.
-
Mówcie…- warknął lekko -
Herr Stomper wydał już rozkazy? - zapytał z błyskiem w oku.
-
Powiedziałem na… zewnątrz…- warknął wielkolud po czym nie czekając na reakcję człeka odwrócił się na pięcie i opuścił pomieszczenie.
Niechętnie ale Sigmarita wyszedł z budynku, stając praktycznie w progu. Spojrzał się na Tyra i rzekł;
-
Tak, cóż to za ważna sprawa… - zaczął się całej trójce przyglądać badawczo
-
Twój mistrz, a nasz obecny chlebodawca… Skrywał na piersi piętno chaosu. Ktoś poderżnął mu gardło kiedy przybyliśmy zdać raport. Odkryliśmy zwłoki i… Wielkie- splunął w bok -
oko na jego piersi.- oznajmił nie opuszczając wzroku z fanatyka.
~
No to się teraz zacznie - pomyślała Zoja, odchodząc profilaktycznie dwa kroki w bok. Skrzyżowane na piersi ręce pozornie pozostawały daleko od broni, ale kobieta w kazdej chwili gotowa była do wyciągnięcia z rękawa niewielkiego ostrza. Cała ta rozmowa nie mogła przynieść nic dobrego. O ile Stomper wykazał się nadspodziewaną rozwagą i spokojem nie oznaczało, że jego słudzy również cenią rozsądek.
-
Atak zwierzoludzi wywarł tragiczny skutek i na niego - dodała od siebie -
Trzeba się zastanowić co dalej. Wszyscy obiecaliśmy pomoc i pomożemy. Nic się nie zmieniło.
Twarz Sigmarity nie drgnęła ani o milimetr. Słuchał uważnie i rzekł:
-
To nie możliwe...Widziałem jego rany...Nie mógłby tego ukryć...Kurwa mać… Czarnoksiężnik żyje i nie jest jego chorym wyobrażeniem, jak sądziłem na początku. Kowal..ten drugi...któryś z nich miał styczność ze Stomperem? Kto jeszcze miał kontakt z Inkwizytorem? - zapytał.
-
Ty, twój brat, nasza trójka - rudowłosa zaczęła wymieniać, chcąc przeciągnąć konwersację jak najdłużej -
Poza tym opatrywał go medyk, wraz ze swoim uczniem Kasperem. Kasper siedzi w karczmie, więc jest hm, pod ręką. Co do starucha nie wiem, widziałam go raz w życiu.
-
Ten drugi to nie mój brat. Podróżowaliśmy razem z Mistrzem Stomperem. Mieliśmy go wesprzeć w walce z czarnoksiężnikiem a z tego co wiem, Theodorus, bo tak ów Sigmarita ma na imię już wcześniej pracował ze zmarłym Mistrzem. Co proponujecie więc? - zapytał
-
Musimy porozmawiać z Theodorusem i wypytać czy coś może podejrzewać.- oznajmił.
-
Dobrze.. ja udam się do domu medyka i porozmawiam z nim..- zaproponował fanatyk -
Na imie mi Siegfried - rzekł odchodząc w stronę domu medyka, z lekim uśmiechem n ustach.