Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2014, 14:40   #13
Falcon911
 
Falcon911's Avatar
 
Reputacja: 1 Falcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodzeFalcon911 jest na bardzo dobrej drodze
Morhan zmrużył oczy gdy znajomy akcent zgrzytnął mu po uszach. Nie spodobało mu się to, tym bardziej nerwowe zachowanie duchownego. Zanim zaczął mieć jakieś podejrzenia, z krzaków wyłoniła się mała dziewczynka.
Morhan mógł znieść wiele. Nie reagował na gwałty, kradzieże, pobicia, choćby tuż przed jego nosem. Wielokrotnie przechodził obok linczującego elfy i krasnoludy motłochu. Nie wzruszył nawet ramionami, gdy nad starym, słabowitym wieśniakiem odbywał się właśnie samosąd maruderów. Ale nienawidził i tępił ze wszystkich sił obrzydliwców dobierających się do dzieci.
Zaraz jednak wszystkie plany o kaźni z tego powodu musiały zejść na drugi plan, gdyż nie tylko mała była, jak się okazało, łupem kapłana, który z każdą chwilą zachowywał się jak zwykły zbój a nie jak sługa bogów.
Nilfgaardczyk spokojnie zeskoczył z konia i uśmiechnął się podle do fałszywego brata. Zaraz też wyciągnął miecz i splunął na ostrze.
- Tuś mi - powiedział sucho - Widocznie pochodzimy z tych samych stron, jak sądzę... Ostatnio dużo nilfgaardzkiego akcentu słyszy się w tych stronach, prawda? Ale niewielu widuje się kapłanów, którzy grożą wieśniaczkom nożem. Nawet nilfgaardzkich.
Zadrżała mu ręka, gdy pomyślał o krwi buchającej z szyi Gilberta.
- No dobrze - zawołał, uśmiechając sie ponownie i zerkając na kompanów - Możemy zrobić to na dwa sposoby: pierwszy - zabijesz ją. Mam dziewczynę gdzieś, nie znam jej, równie dobrze możesz ją zarżnąć. Ale zaraz potem twoja głowa poleci prosto do niedźwiedziej gawry. Drugi sposób jest o wiele łagodniejszy - puścisz ją, rzucisz nóż i będziesz grzeczny jak wierny wyznawca tego całego Kreve, a włos ci z głowy nie spadnie.
Popatrzył w bok, w gęstwinę, gdzie życie tętniło tysiącem niewielkich istnień.
- To jak? - zapytał, marząc o pierwszej możliwości - Wybrałeś, bratku?
 
Falcon911 jest offline