Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-06-2014, 16:34   #27
Python
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Zebrane informacje szybko uświadomiły wszystkim, ze łatwa fucha ma drugie, a może trzecie i czwarte dno. Krótki research pokazał nie tylko nieczyste intencje ich zleceniodawcy, ale także zaangażowanie w sprawę potężnej korporacji. Po naradzie grupa doszła do wniosku, że nie ma co dalej grzebać w tym gównie i szukać na siłę guza. Trzeba było na pewno zwiększyć ostrożność i zabezpieczyć się na każdą ewentualność. Tak też zrobiono.
Kamery w miejscu, które zostało ustalone do ostatecznej wymiany, przygotowanie tras ucieczki i sprawdzenie procedur, jakim posługuje się ochrona. Nie było czasu na precyzyjną obserwację, ale co zrobić. Należało łapać okazję i forsę, jaka stała za tym zadaniem.

Ciekawych, ale także niepokojących rzeczy dowiedziała się Lucy. Amulety, które mieli obaj dżentelmeni w trakcie spotkania to potężne artefakty. Jak twierdził znajomy kobiety to ponoć klucze do przywołania spętanych demonów. Rzecz nie tylko cenna, ale także bardzo niebezpieczna. Zarówno dla osoby, która go nosi, jak i wszystkich postronnych. Jednym słowem "wielkie i śmierdzące gówno"
Fakt, że Darson został ofiarowany jakimś ciemnym mocom dopełnił tylko całości. Informator Lucy nie był pewny, czy to tylko jakieś duchy, czy w grę jednak wchodzi piętno jakiegoś smoka. Obiecał się dowiedzieć więcej, ale to na pewno potrwa, a grupa nie miała czasu.

Gdy nastał wieczór wszyscy byli gotowi.
Grupa zebrała się w umówionym miejscu i czekała na Urdal. Troll przyjechał punktualnie, parkując potężną furgonetkę w jednym ze ślepych zaułków.

Wszyscy przebrali się w dostarczone mundury i sprawdzili po raz ostatni sprzęt.
- Tutaj was zostawiam. Plan, jak i wszystkie inne ustalone wcześniej szczegóły pozostają bez zmian. Pan Darson życzy wam powodzenia i liczy, że za godzinę będzie mógł przytulić córeczkę. To tyle. Ruszajcie.

Willa Darsonów
Grupa podjechała pod willę i zgodnie z planem ułożonym przez Darsona użyła uniwersalnego cyfrowego klucza do otwarcia bramy. Ta uruchomiła się bez żadnych problemów i furgon wtoczył się na żwirową ścieżkę prowadząca pod same drzwi.
Okolica była cicha i spokojna. Większość świateł w domu była zgaszona. Jedynie w dwóch pokojach na górze widać było przebijająca się przez ciężkie zasłony światło.
Van zatrzymał się na tyłach rezydencji i grupa wysiadła. Zmysły i mięśnie wszystkich były napięte do granic możliwości. Niby akcja nie należała do trudnych, czy też ryzykownych, ale wszyscy czuli dziwne napięcie, które omal nie paraliżowało.
Wejście do domu także odbyło się bez problemów. Wewnątrz grupę przywitały wyłożone miękkimi dywanami korytarze i chłodne, klimatyzowane powietrze o kojących zapachu aloesu.
Grupa stanęła pod drzwiami do centrum ochrony. Jarret machnął kluczem przy zamku, ale drzwi nie puściły. Nie zapaliło się żadne światło, ani nie wydobył się żaden dźwięk. Dziwne, ale może po prostu czytnik nie jest zbyt sprawny. Jarret ponownie machnął kluczem i dopiero wtedy pojawiło się zielone światełko na panelu. Webb złapał za klamkę i otworzył drzwi.

Pierwsze co zauważył, a raczej poczuł to zapach świeżej krwi unoszącej się w powietrzu. Instynktownie chwycił za broń, a wraz z nim cała reszta. Nie było to jednak potrzebne, bowiem czwórka ochroniarzy leżała z poderżniętymi gardłami na ziemi. Każdy z nich tonął w kałuży własnej krwi, a ich dowódca miał dodatkowo rozprute i poszarpane wnętrzności.
W tym momencie wizja łatwo zarobionej kasy prysnęła jak bańka mydlana. Czas zaczął płynąć szybciej, a krew w żyłach zaszumiała miło. Uderzenie adrenaliny pobudziło i wyczuliło zmysły.
Zabawa się rozpoczęła i trzeba było określić w niej swoją rolę.
 
__________________
Pies po kastracji nie staje się suką.
"To mój holocaust - program zagłady bogów"
"Odważni nigdy nie giną, mając tylko wiarę i butelki z benzyną" Konstruktor
Python jest offline