Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-06-2014, 18:25   #139
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
W czasie, gdy inni zbierali się do odjazdu (przynajmniej taką miał nadzieję, bo z pewnością nie zostanie w tym miejscu i woli iść z Dwarikiem niż tu siedzieć, z pewnością też nie zgasi swojej lampy) Wojownik usilnie myślał. Zastanawiał się co łączy figurkę i pierścień. I te trupy tam z pierścieniami... i krzyki... i zniknięcie Westerfelda. A tak w ogóle trzeba też przetrawić to co Rekus mówił, bo gadał z jakimś demonem, który chciał figurki. Nie zabili go, więc może wystarczy im to oddać? Krzyknąć "cip cip"? I pomyśleć też o tym niewidzialnym sześcianie przed nimi. Ten wóz nigdzie nie pojedzie. Rodzina Klingenborga nie wyjdzie z tego żywa. Wojownik wyrażał w duchu nadzieję, że on sam wyjdzie z tego żyw.

Nic konkretnego nie przyszło mu do głowy. Rzucił jedynie:
- Rekus, a właściwie to z kim ty tam w ciemności gadałeś? No bo może po prostu im to oddamy i będzie luz? Nie wiem czy rzucenie tego w losowe miejsce jest takim dobrym pomysłem. Jeszcze będą upierać się, że to mamy i nie odwalą się... - chciał też przypomnieć o niewidzialnym sześcianie na drodze, ale wiedział, że mówienie o tym na głos podkręci jedynie atmosferę z tymi prawie-że-mutanciakami.
 
Anonim jest offline