"To chyba jakiś lokalny odpowiednik piratów." pomyślał Dash, przechodząc w kierunku wraku. Jakimś cudem ci dwaj więźniowie zdawali się być... dość radośni, nawet jeśli od wielu dni nie widzieli kawałka strawy, ani z pewnością nie mogli rozruszać mięśni i rozprostować kości.
- Spróbuję was rozkuć...- Powiedział ostrożnie, podchodząc do Rogera i jego brata. Jednak łatwiej powiedzieć, niż zrobić - w zwykłych warunkach Dash zapewne po prostu rozciąłby kajdany mieczem świetlnym. Teraz jednak nie działało żadne z jego trzech ostrzy, musiał więc spróbować nieco bardziej... konwencjonalnej metody.
Jednocześnie delikatnie badał umysły dwóch tubylców przy użyciu Mocy. Co jak co, ale nie zapomniał w odruchu dobroci o podstawowych odruchach. Sprawdzał więc ich intencje i prawdomówność, by przekonać się, czy na pewno warto od razu popuścić wodzę fantazji i pozwolić nadziei na odlot z tej planety ponieść się w nieznane.
__________________ " - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!"
~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika". |