Morhan właśnie zabierał się do wytarcia twarzy wyciągniętą z rękawa szmatą, jednak gdy usłyszał słowa bardki zachichotał.
- A podobno Nordlingowie nie mają poczucia humoru i są krwiożerczymi bestiami, chłepczącymi cudzą krew. Na Wielkie Słońce, kopnę każdego kto tak uważa.
Popatrzył na właśnie ocalone dziewczynki. Nie wyglądały, jakby miały się cieszyć z zyskanej przed momentem wolności. Po namyśle doszedł do wniosku, że mógł całą sprawę zakończyć nieco mniej krwawymi metodami. Spojrzał ponownie na truchło i momentalnie zmienił zdanie.
- Dupa? - zawołał oburzony - Jestem łowcą nagród, nie szpiegiem! Mam wypruwać flaki a nie wdawać się w konwersacje! Poza tym - kapituła kapitułą, a gówno magikom do tego, co robisz na szlaku z zabójcą, bardką i tym, tutaj.
Złapał byłego Gilberta za ręce, po czym odciągnął go w krzaki, by nie rzucał się w oczy na trakcie. Rozmowę z dziewczynkami zostawił swoim towarzyszom. Nie sądził, by po takiej dawce wrażeń którakolwiek chciała rozmawiać z Nilfgaardczykiem.
Porzuciwszy trupa za dębem, ukucnął, by przeszukać zwłoki. Kto wie, na co mógł natrafić, a kilka sztuk srebra, o ile tamten takowe posiadał, zawsze byłaby jakimś ułatwieniem w podróży.
Ostatnio edytowane przez Falcon911 : 12-06-2014 o 19:41.
|