Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-03-2007, 18:26   #25
cynis
 
cynis's Avatar
 
Reputacja: 1 cynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skałcynis jest jak klejnot wśród skał
To było dość niebezpieczne. Beczki tą balią wykonywały się same. W chwili gdy piloci zaczęli strzelać do Shado statek miał ponownie napad fanaberii. Podbił lekko w prawo, zakołysał się i zrobił beczkę przez lewe skrzydło. Padawan zobaczył tylko serię promieni lasera. Wystarczy lecieć prosto do Świątyni a ta krypa zrobi resztę... pomyślał. Nadal jednak był lekko zaniepokojony tą kanonadą wokół. Nagle zawrócili. Ale... Ale... CO? Doleciał do hangaru Świątyni... ledwie. Posadził A-winga lub jak to lepie ująć spadł w nim na miejsce. Był prawie zadowolony z siebie. Prawie... Był do momentu kiedy stanął twarzą w twarz z Eskulapą. Gdy ten pochwalił go za te wybryki... Za to co na Dantooine znaczyłoby koniec nauki, a u mistrza Ragde rok pucowania statku maleńką szczoteczką. On go pochwalił. Potężny uśmiech rozlał się na twarzy twi’leka. Skromnie spuścił wzrok i bąknął: -Dziękuję mistrzu.- W następnej chwili został wypędzony z hangaru. Może dlatego,że rodianin chciał sobie popracować w samotności, a może po to by ukryć to przed innymi mistrzami, którzy na pewno znaleźli by coś do zrobienia dla biednego Shado.

Ruszył w stronę swojego pokoju ale czuł dziwne pieczenie na czole. Mijający go mieszkaniec placówki zasugerował wizytę w medstarze. Shado dotknął czoła. Krew... Nic dziwnego. Uderzył dość mocno w ten panel. Podziękował za sugestię i ruszył tym kierunku. Pewnie samo by się zaleczyło ale... Jak jest szansa na odwleczenie jakichś dodatkowych zajęć... Drzwi rozsunęły się. Wewnątrz była ta gadatliwa dziewczyna i ten chłopak, który nie powiedział jeszcze ani jednego słowa odkąd go poznał. Khameira jak można się było spodziewać zaraz zarzuciła twi’leka pytaniami. Shado zastanowił się czy powiedzieć...
-To był trening latania myśliwcem. Nie był niebezpieczny...- zataił sam koniec ale tak będzie lepiej. Ona się dowie to wygada. -Co do rozcięcia to... miałem trochę pecha i uderzyłem głową w stery. Od taki jestem zręczny.- usłyszał kolejne pytanie. -O tak na pewno będziecie musieli przejść to szkolenie. A i jakby co to ten rodianin, Eskulapa to jest bardzo wporządku. Sprawia dziwne wrażenie ale... Przerwało mu nadejście jego partnera z treningu. Zwiał. Zwiał bez niego ale z drugiej strony co innego miał zrobić. Obdarzył go tylko lekkim uśmiechem i powiedział: -Żałuj, że zwinąłeś się wcześniej. Takich fajerwerków jeszcze nie słyszałeś. A no i Eskulapa kazał ci przekazać, że podobało mu się...- W tym momencie przerwał rozmowę robot – posłaniec. Shado nie słuchał go zbyt dokładnie. Poddał się robotom medycznym. Nie usłyszał na samym początku swojego imienia więc nic się nie wydało. Był spokojny...
 
cynis jest offline