To było dość niebezpieczne. Beczki tą balią wykonywały się same. W chwili gdy piloci zaczęli strzelać do Shado statek miał ponownie napad fanaberii. Podbił lekko w prawo, zakołysał się i zrobił beczkę przez lewe skrzydło. Padawan zobaczył tylko serię promieni lasera. Wystarczy lecieć prosto do Świątyni a ta krypa zrobi resztę... pomyślał. Nadal jednak był lekko zaniepokojony tą kanonadą wokół. Nagle zawrócili. Ale... Ale... CO? Doleciał do hangaru Świątyni... ledwie. Posadził A-winga lub jak to lepie ująć spadł w nim na miejsce. Był prawie zadowolony z siebie. Prawie... Był do momentu kiedy stanął twarzą w twarz z Eskulapą. Gdy ten pochwalił go za te wybryki... Za to co na Dantooine znaczyłoby koniec nauki, a u mistrza Ragde rok pucowania statku maleńką szczoteczką. On go pochwalił. Potężny uśmiech rozlał się na twarzy twi’leka. Skromnie spuścił wzrok i bąknął: -Dziękuję mistrzu.- W następnej chwili został wypędzony z hangaru. Może dlatego,że rodianin chciał sobie popracować w samotności, a może po to by ukryć to przed innymi mistrzami, którzy na pewno znaleźli by coś do zrobienia dla biednego Shado.
Ruszył w stronę swojego pokoju ale czuł dziwne pieczenie na czole. Mijający go mieszkaniec placówki zasugerował wizytę w medstarze. Shado dotknął czoła. Krew... Nic dziwnego. Uderzył dość mocno w ten panel. Podziękował za sugestię i ruszył tym kierunku. Pewnie samo by się zaleczyło ale... Jak jest szansa na odwleczenie jakichś dodatkowych zajęć... Drzwi rozsunęły się. Wewnątrz była ta gadatliwa dziewczyna i ten chłopak, który nie powiedział jeszcze ani jednego słowa odkąd go poznał. Khameira jak można się było spodziewać zaraz zarzuciła twi’leka pytaniami. Shado zastanowił się czy powiedzieć... -To był trening latania myśliwcem. Nie był niebezpieczny...- zataił sam koniec ale tak będzie lepiej. Ona się dowie to wygada. -Co do rozcięcia to... miałem trochę pecha i uderzyłem głową w stery. Od taki jestem zręczny.- usłyszał kolejne pytanie. -O tak na pewno będziecie musieli przejść to szkolenie. A i jakby co to ten rodianin, Eskulapa to jest bardzo wporządku. Sprawia dziwne wrażenie ale... Przerwało mu nadejście jego partnera z treningu. Zwiał. Zwiał bez niego ale z drugiej strony co innego miał zrobić. Obdarzył go tylko lekkim uśmiechem i powiedział: -Żałuj, że zwinąłeś się wcześniej. Takich fajerwerków jeszcze nie słyszałeś. A no i Eskulapa kazał ci przekazać, że podobało mu się...- W tym momencie przerwał rozmowę robot – posłaniec. Shado nie słuchał go zbyt dokładnie. Poddał się robotom medycznym. Nie usłyszał na samym początku swojego imienia więc nic się nie wydało. Był spokojny... |