Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2014, 09:56   #24
Rodriguez
 
Rodriguez's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputację


Elena



Na pytanie Cedrika, starsza z dziewczyn zwymiotowała pod siebie, próbując niezgrabnie podtrzymać opadające na twarz włosy. Paradoksalnie po wyrzuceniu z siebie resztek śniadania, zrobiła się bardziej rozmowna – jakby wraz z nim pozbyła się całego stresu i przerażenia.
- N-nie... nic nam nie jest. Dziękujemy... - wymamrotała niepewnie - Mam na imię Elena. Zbierałam... kwiaty i zioła na wesele mojej przyjaciółki – wskazała ruchem głowy leżące nieopodal naręcze zieleniny, przewiązane cienkim rzemykiem – miałam zaopiekować się jej siostrą, Idą, żeby nie przeszkadzała w przygotowaniach.. straciłam ją na chwilę z oczu. Ida... podkradła się do tego mężczyzny – dziewczynę przeszedł widoczny dreszcz, kiedy zerknęła w kierunku odciąganych przez Morhana zwłok – próbowałam ją przywołać, ale nie słyszała. Ten człowiek.. rozmawiał z kimś, zanim się tu zjawiliście. Może ich tu być więcej... Lepiej stąd chodźmy. Durmont już niedaleko... - powiedziała, pomagając wstać dziewczynce.

Wierzchowiec zaczął nerwowo drzeć trakt kopytami, kiedy się zbliżałeś, ostatecznie jednak dał się obszukać bez większych problemów. W jukach nie znalazłeś nic nadzwyczajnego (standardowe wyposażenie w postaci zwijanego posłania, kilkudniowych racji, itp.). Wyjątek stanowiła enigmatyczna notatka napisana ładnym, pedantycznym wręcz charakterem pisma:

„Ravis poszedł na ugodę. Miejsce i czas potwierdzone. Bądź w pogotowiu.

O.”



„Mnich” nosił pod habitem dobrej jakości przeszywanicę – cud, że nie ugotował się w tylu warstwach ubrania. Pierś przecina mu po skosie skórzany pas z dwunastoma sztukami orionów – broni miotanej, przypominającej wyglądem gwiazdy, używanej przez nilfgaardzkie służby specjalne... lub kogokolwiek, kogo stać na takie wyposażenie. Prócz upuszczonego sztyletu, drugiego, ukrytego w cholewie buta, świętego symbolu Kreve (wisiorek stylizowany na błyskawicę) oraz kilku nilfgaardzkich florenów, Twoją uwagę przykuło coś, co początkowo wziąłeś za solidnie wypchany pieniędzmi trzosik. Z wnętrza sakwy przesączał się miękki, mleczny blask. W środku znalazłeś dziwny, wielościenny przedmiot, otwierający się wpół niczym szkatułka. To spod jej pokrywy biła jasna poświata. Omal nie upuściłeś urządzenia, kiedy odezwało się do Ciebie zniekształconym, kobiecym głosem:
- Felson... Felson, ty chędożony głupcze, jesteś tam?!

 

Ostatnio edytowane przez Rodriguez : 13-06-2014 o 10:00.
Rodriguez jest offline