Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2014, 14:41   #12
Gveir
Banned
 
Reputacja: 1 Gveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumny
Na czele pochodu do stołówki szedł major Stammers i porucznik Jones. Rozmawiali o czymś zaciekle. Do waszych uszu doszły takie słowa jak: odpowiedzialność, dowodzenie, głupota, niesubordynacja, sojusz, technologię, zimna wojna.
Dwójka poprowadziła was przez kilka korytarzy, zakrętów aż w końcu doszliście do wielkiej sali w której zorganizowano stołówkę.
Uderzył was hałas. Zawsze można się go spodziewać w takich miejscach, ale ośrodek nie posiadał tak licznego personelu. Mimo to, oficerowie SASu i szeregowi oraz podoficerowie tejże formacji mieszali się z instruktorami i żandarmami.
Wprawne oko naliczy ok. 50 ludzi znajdujących się w tej chwili

W jednej z ścian, po prawej wchodząc przez główne drzwi była spora wnęka z kolejką mężczyzn. Pierwszym stanowiskiem było miejsce z metalowymi tackami o specjalnie wytłoczonych komorach na jedzenie. Zaraz potem dosyć miłe i młode kucharki nakładały jedzenie. Humor dopisywał każdemu - luźna atmosfera, atrakcyjne pani i dobre jedzenie.
Mimo wojny, rząd dbał o najlepszych z najlepszych. Do wyboru były: Bangers and mash – pieczone kiełbaski z porcją tłuczonych ziemniaków, Cottage pie – placek składający się z wołowiny z dodatkami zapiekanej pod warstwą tłuczonych ziemniaków; Lancashire hotpot – potrawka z jagnięciny, cebuli i krojonych ziemniaków i tradycyjne Fish and chips . Do popicia był kompot z owoców leśnych.

Major upatrzył wolny stolik z miejscem dla całej piątki i powiedział do wybrańców:
- Mamy wolny stolik, tam w rogu. Zmieścimy się wszyscy. Zjemy i marynarzyk opowie wam więcej szczegółów, ok? - ostatnie słowa skierował w kierunku ogromnego Williama, jednocześnie uśmiechając się przyjaźnie.

*
Każdy z was, z tacą pełną żarcia według waszego uznania i możliwości kuchni usiadł przy wspólnym stoliku. Przez chwilę jedliście w milczeniu, dosyć nieznośnym. Wyczuwało się w powietrzu potrzebę przerwania zasłony nieznajomości, tajemnicy.
I zrobił to major. Przełknął kolejny kęs placka po czym zaczął.
- Muszę przyznać, że Brytyjczycy mają całkiem dobre jedzenie ale nie o tym. Doskonale widzę po was to, co trapi wszystkich: dlaczego kurwa oficer OSS, a nie MI6 na ten przykład? - to powiedziawszy rozłożył lekko ręce w geście "co ja mogę?" i kontynuował. - kurwa.. też się zastanawiałem. Nie zdążyły ucichnąć strzały na Iwo Jimie, a ci mnie zabrali tutaj. Tajna operacja, pierdy-śmierdy. Musiałem zostawić swoich chłopaków.. a płynęli na Okinawę.

Wojenne wieści dobiegły i do was. Iwo Jima była prawdziwym piekłem i twardym orzechem dla Marines, ale Okinawa przebiła wszystko. Szturm zaczął się 1 kwietnia i walki trwały w najlepsze. Po nastroju, a zwłaszcza ostatnich słowach Stammersa wyczuliście, że bardzo nie na rękę było zostawianie jego żołnierzy. Wolał walczyć z nimi.
- Wiem co pomyślicie: marynarzyk, desantowiec. Co on wie o dywersji. Myślicie dlaczego jestem oficerem OSS? Czego nas tam uczą jak nie tego, a? - to powiedziawszy zakręcił widelcem robiąc zawadiacką minę. - nie bójcie się, nie będę odstawał. Może i jestem z Nowego Jorku, może skończyłem dobre szkoły oraz West Point, a moi rodzice to artyści z krwi i kości, ale nie jestem gorszym żołnierzem niż wy.

(dobra, robimy przeskok - dopiska MG)
 

Ostatnio edytowane przez Gveir : 14-06-2014 o 01:31.
Gveir jest offline