Wątek: Nawiedzony dom
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2014, 15:02   #85
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Drużyna zachowując maksimum ostrożności zaczęła wchodzić krętymi schodami na górę. Pierwszy wbrew sobie wchodził Berwik potem Grim i reszta. Znaleźli się w niedużym pomieszczeniu na poddaszu. Od reszty strychu odgrodzonym ścianą i drzwiami. Po prawo stały trzy krzesła podobne do tronów. Na każdym leżała szara szata, zaś między krzesłami na stolikach spoczywały dwie złote misy, zamknięta fiolka z wodą różaną i ręcznik z białego , lnianego płótna. Przedmioty te były całkiem zwyczajne i nie biła od nich żadna magiczna aura jak zapewnił Grim.

Kiedy już mieli podejść do drzwi po przeciwległej stronie pomieszczenia, przed wami materializuje się dobrze wam już znany duch Ludovicusa Hanike. Nagłe pojawienie się ducha wystraszyło wszystkich oprócz Degnira i Felixa. Pozostali stali trzęsąc się ze strachu. Czarodziej przybrał postać mężczyzny po trzydziestce, o długich czarnych włosach. Ubrany był w szaty w jasnych barwach. Dłonie trzymał złożone na piersiach. Usta upiornej postaci poruszały się, lecz nie wydobywał się z nich żaden dźwięk. Powoli głos staje się słyszalny - lecz w tym samym momencie dzieje się coś jeszcze.

W pokoju zaczyna wiać silny wiatr, który przewraca stojące w pomieszczeniu meble. W pokoju robi się bardzo zimno a sylwetka zjawy skrzy się od lodu.

Wreszcie głos zjawy staje się słyszalny, choć boleśnie świszczący. Pierś zjawy unosi się z wysiłkiem, jakby mówienie sprawiało jej ogromną trudność.
Zjawa mówi tylko:
- ...ostatnimi, którzy przyszli. Sprowadziłem to tutaj, a wy musicie to zniszczyć lub zginiecie. Nie możecie uciec.

Słowa zjawy okazały się prawdą. Schody którymi tu weszli znikły we mgle.
Duch tymczasem kontynuował przemowę, ale jednocześnie zmieniał się jego wygląd. Hanike zaczął się starzeć, włosy rzedły, zaś skóra stawała się stara i pomarszczona. Postać coraz bardziej się garbi, jej ręce wykręcały się. Gdy duch kończy wypowiedź rozkłada dłonie w błagalnym geście, a spomiędzy nich sączy się cienka struga grobowego pyłu

- Wypłynąłem poza czas, wprost w surową materię Chaosu. To coś mnie prześladowało i więzi, aż do teraz. Koszmar trzyma mnie w swym uścisku.

Skóra ducha zaczyna odchodzić, a z wyschniętych szczelin w jego eterycznym ciele wychodzą wijące się robaki.

- Tkwię w jego szponach. Ale to żarłoczna bestia - weźmie i wasze dusze, pochwyci je i wyciśnie do cna.

Nagle duch zaczął krzyczeć. dźwięk jest cichy, pobrzmiewa w nim rozpacz i strach. Nagle pojawia się czarna łapa, zakończona długimi pazurami pokrytymi warstwą szronu. Zaciska się wokół ducha i miażdży go z odgłosem gniecionego papieru, niszcząc duszę Ludovicusa.

Po tej wizji drzwi do sąsiedniego pokoju otwierają się gwałtownie, zaś śmiałkowie zostają wessani do środka przez wyjący wiatr.

Podmuch był bardzo silny. Berwika nawet przewrócił. Znaleźli się w długim korytarzu z rzędami portretów wzdłuż ścian. Naprzeciwko nich stała przerażająca istota w niczym nie przypominająca człowieka. Jej ciało to wielki, szarozielony wór pokryty niebieskimi, węźlastymi żyłami. Z wnętrza ciała wystawał paskudny rogowy dziób, ociekający kwasem. Dolną część wora okalały organy podobne do jelit, które wydzielają śluz przy każdym ruchu potwora. Na szczycie cielska znajdowała się para szypułek, a na każdej z nich widać wielkie, pozbawione powieki oko wystające z bezzębnych ust otoczonych grubą, czarną sierścią. Wewnątrz jelit można dostrzec twarze, przyciśnięte do ich ścianek. Ich usta zamarły w niemym krzyku.

Potwór posiadał długie na około osiem metrów macki, którymi smagał w stronę przeciwników. Każda kończyła się dłońmi kościotrupa z szponami ostrymi niczym brzytwy.

Stwór emanował potworną, nieludzką złośliwością i nienawiścią. Jego przeciwnicy instynktownie czuli, że stwór nie dość, że zabija, to wyrywa śmiertelnym dusze i wysysa z nich życie.

Rozgorzała walka...
 
Ulli jest offline