Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2014, 13:50   #589
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Motor jechał, nie rozpędzając się do większej prędkości, przypominającą bardziej taką, jaką może osiągnąć truchtający człowiek, niż szybkość nawet słabego skutera. Sądząc po tym, jak zbaczali, to był cud, że utrzymywali się na siodełku. Może wprawa czyni mistrza?
Tak czy inaczej, najemnicy mieli dużo czasu, aby ukryć się w krzakach, za drzewami czy po prostu położyć w zagłębieniu, mocując do drzewa linę z jednej strony. Z drugiej musiała być uniesiona. Nikt nie wątpił, że Buck posiada wystarczająco siły.

Przednie światło motoru oświetlało drogę. Nie odkryło odkrytych ludzi, ale ustawione z boku samochody już bez najmniejszego problemu. Nieszczególnie zmieniło to plany Kolumbijczyków, a może nie zdążyli po prostu zareagować. Kazinski naprężył linę, dokładnie na wysokość tamtych. Motor stanął na tylnym kole i przewrócił się moment później, a obaj nieszczęśnicy z którym krzykiem zwalili się na ziemię.

Mówi się, że alkohol świetnie amortyzuje i daje niesamowitą odporność na ból. Tu musiało to zadziałać podobnie, bo obaj szybko zaczęli gramolić się na nogi, chociaż wyraźnie nie do końca zdawali sobie sprawę, co się stało. Nie sięgali po broń, ba, nawet nieszczególnie było widać, żeby jakąś mieli. Nawet wstawali niezdarnie, podpierając się obiema rękami.


Paula ruszyła powoli, skradając się może nie najciszej, bo przy tym jak głośno zachowywali się "biesiadnicy" nie miało to większego znaczenia, ale na pewno najostrożniej jak potrafiła. Problemem był brak roślinności, nawet małych krzaczków, za którymi mogłaby się kryć, a światło z budynku i ogniska momentami docierało do niektórych fragmentów otwartej przestrzeni, którą musiała pokonać. Sama musiała w razie czego udawać krzak.

Pokonała połowę dystansu, kiedy z bocznych drzwi wyszedł jakiś facet i skierował się ku drzewom. Zamarła, kiedy ten zrobił głupią minę, gapiąc się w jej kierunku. Zatoczył się i wzruszył ramionami po sekundzie czy dwóch i rozpiął rozporek, zaczynając oddawać mocz. Ze środka ciągle dobiegały ciągle odgłosy zachęcające tego, który "pracował", sapiąc przy tym wyraźnie. Greczynka mogła ruszyć się dopiero, kiedy jeden z Kolumbijczyków dokończył swoją czynność i odszedł w kierunku ogniska, śledzony przez lufę karabinu Marco.

Teraz już nic nie przeszkodziło jej w dotarciu do ściany, a potem okna, nie do końca zasłoniętego. W środku paliło się światło i bezpieczniej było zajrzeć bez noktowizora na oczach. Przygotowała aparat, przesuwając wzrokiem najpierw na trzech obserwatorach, dopingujących kumpla. Byli w różnym wieku, ale najmłodszy z nich właśnie być może przestawał być prawiczkiem. W pewnym zakresie.

Zsunięte do kolan spodnie i obnażony, nawet niezły męski tyłeczek, tylko częściowo zasłaniały to co było przed nim. Ofiara chłopaka była mała, biała. Obrócona przodem do ściany… żuła spokojnie coś w pysku, jakby nie zainteresowana czynnościami, jakie wykonywał Kolumbijczyk. Nawet nie beczała. Kózka musiała być młoda, ale przyzwyczajona do podobnych zabaw.
 
Sekal jest offline