Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2014, 14:27   #7
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Mściciel skomentował cicho ~I tak masz wsiową aparycję. Rodowód zresztą też. Wiadomość została wysłana~.

Tao nie zraził się i wychodząc przez rozciętą siatkę ogrodzenia wszedł pod górkę stając przy cztero-pasmowej ulicy. Jeszcze nigdy nie widział na żywo tyle pędzących pojazdów. Ich światła świeciły jaśniej niż księżyc , były majestatycznie szybkie niczym spłoszony koliber z jasno wyznaczonym przez swoją piękną naturę celem. Tao przyglądał im się aż w końcu Mściciel przypomniał mu wizualnie jakiej postawy używają autostopowicze. Zrobił tak , choć nikt nie zdawał się zatrzymywać. Nocne powietrze otulało jego skórę, było dosyć łagodne jak początki jesieni w tym kraju, zupełnie inne od górskich wichrów.

Mijały minuty, a on stał powoli odczuwając lekkie zrezygnowanie. Mimo to wojownicza postawa myśli nie pozwalała mu na taką prostą niechęć. W końcu jakby za sprawą dobrych nagradzających duchów z głównego pasa zjechało i zatrzymało się małe dwuosobowe autko napędzane prądem. W środku ku swojej radości za kierownicą odkrył dość urokliwą , mającą góra 25 lat kobietę. Miała kwiecistą bluzeczkę , puchowy bezrękawnik i pełne czerwono szminkowane usta. Jej włosy zupełnie odmienne od znanych mu były złote i kręcone, zupełna egzotyka nie mówiąc o nowocześnie wyglądającym pojeździe z drzwiami śmiesznie otwierającymi się ku górze jak orzeł który puszy się przed startem. Z środka leciała jakaś muzyka będące połączeniem klasycznych gitar i syntetycznych efektownych melodii.

-Wskakuj. Wyglądasz tak biednie, że aż zrobiło mi się ciebie żal.

Tao nie zamierzał protestować i wszedł posłusznie do środka. Burster spoczywał cichutko w jego plecaku adidasa. Całe szczęście , że Opiekun przezornie zdecydował się ubrać go w typowe amerykańskie ubranie, robione masowo przez jego rodaków pracujących za głodową pensję. Gdyby nie szczytny los prawdopodobnie od 6 roku życia spędzał by czternaście godzin dziennie w fabryce tkackiej. W środku pachniało jakimś lawendowym odświeżaczem powietrza mieszającym się z lekkością i świeżością mocnych kobiecych perfum amerykanki. Tutejsze dziewczyny były zdecydowanie bardziej zmysłowe. Spojrzał mimowolnie w dół w stronę kierowcy , widząc jej nagie kolana i nogi. Zauważyła to i uśmiechnęła się , zupełnie nieskrępowanie może nawet zalotnie.

-Co tu robisz skąd przybywasz? Bo nie powiesz , że przyleciałeś na smoku prosto z Chin czy skąd tam pochodzisz- zaśmiała się- Wyglądasz mi na młodego chłopaka. Masz tu rodzinę przyjaciół? Jak rozumiem jedziesz do Chicago?
 
Pinn jest offline