Mściciel skomentował cicho ~I tak masz wsiową aparycję. Rodowód zresztą też. Wiadomość została wysłana~.
Tao nie zraził się i wychodząc przez rozciętą siatkę ogrodzenia wszedł pod górkę stając przy cztero-pasmowej ulicy. Jeszcze nigdy nie widział na żywo tyle pędzących pojazdów. Ich światła świeciły jaśniej niż księżyc , były majestatycznie szybkie niczym spłoszony koliber z jasno wyznaczonym przez swoją piękną naturę celem. Tao przyglądał im się aż w końcu Mściciel przypomniał mu wizualnie jakiej postawy używają autostopowicze. Zrobił tak , choć nikt nie zdawał się zatrzymywać. Nocne powietrze otulało jego skórę, było dosyć łagodne jak początki jesieni w tym kraju, zupełnie inne od górskich wichrów.
Mijały minuty, a on stał powoli odczuwając lekkie zrezygnowanie. Mimo to wojownicza postawa myśli nie pozwalała mu na taką prostą niechęć. W końcu jakby za sprawą dobrych nagradzających duchów z głównego pasa zjechało i zatrzymało się małe dwuosobowe autko napędzane prądem. W środku ku swojej radości za kierownicą odkrył dość urokliwą , mającą góra 25 lat kobietę. Miała kwiecistą bluzeczkę , puchowy bezrękawnik i pełne czerwono szminkowane usta. Jej włosy zupełnie odmienne od znanych mu były złote i kręcone, zupełna egzotyka nie mówiąc o nowocześnie wyglądającym pojeździe z drzwiami śmiesznie otwierającymi się ku górze jak orzeł który puszy się przed startem. Z środka leciała jakaś muzyka będące połączeniem klasycznych gitar i syntetycznych efektownych melodii.
-Wskakuj. Wyglądasz tak biednie, że aż zrobiło mi się ciebie żal.
Tao nie zamierzał protestować i wszedł posłusznie do środka. Burster spoczywał cichutko w jego plecaku adidasa. Całe szczęście , że Opiekun przezornie zdecydował się ubrać go w typowe amerykańskie ubranie, robione masowo przez jego rodaków pracujących za głodową pensję. Gdyby nie szczytny los prawdopodobnie od 6 roku życia spędzał by czternaście godzin dziennie w fabryce tkackiej. W środku pachniało jakimś lawendowym odświeżaczem powietrza mieszającym się z lekkością i świeżością mocnych kobiecych perfum amerykanki. Tutejsze dziewczyny były zdecydowanie bardziej zmysłowe. Spojrzał mimowolnie w dół w stronę kierowcy , widząc jej nagie kolana i nogi. Zauważyła to i uśmiechnęła się , zupełnie nieskrępowanie może nawet zalotnie.
-Co tu robisz skąd przybywasz? Bo nie powiesz , że przyleciałeś na smoku prosto z Chin czy skąd tam pochodzisz- zaśmiała się- Wyglądasz mi na młodego chłopaka. Masz tu rodzinę przyjaciół? Jak rozumiem jedziesz do Chicago? |