Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2014, 16:45   #31
Quelnatham
 
Quelnatham's Avatar
 
Reputacja: 1 Quelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetny
Wieszcz z południa spojrzał się na gospodarza wzrokiem pełnym dezaprobaty. Ilidath zachował się niegodnie i niestosownie do swojej pozycji. Łagodniejąc odwrócił się do Aerona. Jak szybko z dumnego i upartego młodzieńca zmienił się w dziecko potrzebujące pomocy!
- Słucham cię chłopcze. Co się stało?
- Wierzysz mi? - zapytał patrząc uważnie na Quelnathama. - Czy ty wierzysz i tamci, co przyłączyli się do zabawy w “pomęcz mieszańca”, wierzycie w moje wizje?
- Co za niedorzeczny pomysł. Oczywiście, że ci wierzę. - Jeszcze raz zerknął na Ilidatha. O co mogło mu chodzić? Czy osobiste animozje zmąciły mu umysł czy kryje się za tym coś więcej? - Sam przecież miałem podobne widzenia. Pani Alustriel także ufa ci i twoim radom. Czy inaczej prosiłaby cię do pałacu?

- Cholera tam wie rządzących - mruknął Aeron i zamilkł, ale zanim Ilidath zdołał go pogonić odezwał się ponownie. - Wizje pochodzą od bogów, prawda?
- Któż może to wiedzieć na pewno? Wierzymy, że to bogowie troszcząc się o nas i zabiegając o wiarę zsyłają nam cuda. Niewielu mieszkańców zaświatów ma moc by tak wpływać na śmiertelnych. Wielu tych z których ją ma nie interesuje się naszym materialnym światem. - Odpowiedział wymijająco Quelnatham. Rozumiał teraz obawy młodzieńca. Obawiał się, że oszalał albo, że to złe duchy powodują widzenia aby go dręczyć. - Twój wypadek jest wyjątkowy. Kapłani i biegli w Sztuce mogą nawiązać kontakt z Mocami z własnej inicjatywy. To daje pewność naszych wizji, jakkolwiek niebezpieczne bywa nawiązanie tego kontaktu. Ty zaś odbierasz wizje biernie. Nie oznacza to wcale, że są one gorsze. Wprost przeciwnie to jeszcze większa łaska i dowód na to, że istotom większym od nas ten świat nie jest obojętny.

- Być może… - mruknął wymijająco i westchnął. - Chciałem… Bo w sumie nie wiem do kogo innego się zwrócić… Czy ty i może twoi znajomi pomoglibyście mi dostać się do Waterdeep? - zapytał nadwyraz niepewnie. - Tam… To ważne miejsce.
- Waterdeep? - Wieszcz uniósł pytająco prawą brew. - Co ważnego jest w Waterdeep? - Oczywiście, odpowiedział w myślach sam sobie, to największe miasto Północy i główny handlowy port na północ od Athkatli, ale czego potrzebuje tam ten półelf?

Aeron uniósł wzrok na Quelnathama.
- Myślisz, że jak wyglądała moja dzisiejsza noc? I nie, niestety nie obfitowała w chętne panienki, które mnie tak zmęczyły - odparł uśmiechając się krzywo, po czym westchnął. - Jego obrazy… Nie dają żyć.
- Obrazy Waterdeep? Ciekawe… Czy kontekst jest podobny? To znaczy… Czy je też widzisz zniszczone? - dopytywał elf.
- Widać oznaki wojny, ale… Nie jest tak, jak w Silverymoon. Te obrazy są… Inne. Bardziej czuję, niż widzę. Czuję siłę, ale taką, której się nie boję, jakby miała ochraniać to miasto i wiem, że jest to istotne.
- Hmm. Ciekawe… bardzo ciekawe - mruczał Quelnatham pocierając dłonią swoją gładką brodę. - Ocero, kapłan Selune, którego poznałeś pochodzi chyba z Waterdeep. Być może będzie chciał wrócić w rodzinne strony. Ja z pewnością jadę na południe. Większą część drogi możemy zjechać wspólnie. Tak. Jeśli nie wyniknie bardziej paląca potrzeba udam się z tobą do Waterdeep.

- Dobrze… - zgodził się Aeron i uśmiechnął blado, ale z nutą wdzięczności. - Powinniśmy więc powiadomić innych… Może oni też zechcą jechać, co by zwiększyło bezpieczeństwo na drodze…
Złoty elf skinął młodzieńcowi.
- Spytam Selunitę i Erillena. Idź odpocznij. Gdy będę gotowy znajdę cię w świątyni.
- Dobrze. Będę tam. Wciąż dobrze się w jej progach czuję, jako że nie wierzę, że bogów nie ma… jak mówią na mieście.
 
Quelnatham jest offline