Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2014, 17:31   #136
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Cholera…
Gregory spoglądał z rozpaczą na walające się pozostałości zabawy.
Cholera, cholera, cholera…
Pomylił się. Myślał że się cofnął w czasie, ale chyba nie. Bo jeśli by się cofnął zanim wpłynęli do trójkąta, zanim rozpoczęło się to piekło, to… czyż wszystko nie powinno być normalnie do czasu wpłynięcia? Czyż nie powinna działać elementarna zasada przyczyny i skutku?
A jeśli nie wpłynięcie na mroczne wody było przyczyną, to co?
Gregory usiadł na przewróconym leżaku wpatrując się w pozostałości balangi. Wiedział, że swym działaniem złamał zalecenia które usłyszał. Wiedział jednak też przechodząc na inny pokład znalazł nowy obszar do eksploracji. Szkoda tylko, że nie zabrał ze sobą apteczki. No cóż. Za to w rewolwerze znowu było sześć kul.
Walsh spojrzał w niebo i uśmiechnął się. Dalsze załamywanie się nie miało sensu. Równie dobrze mógł rozejrzeć się tutaj, za drzwiami będącymi wielokrotnością „11” i być może nowych wskazówek dotyczących tego co się tu stało. Siedzenie w pokoju i czekanie na cud… nie leżało w naturze Amerykanina. Był wszak twardzielem z Kentucky a niewymuskanym garniturkiem z L.A.

" Hej… Zejdź z widoku, ale nie przechodź przez drzwi! Inaczej one cię zobaczą. Szybko!"

Zadziałał odruch. Gregory nawet nie pytał się przed kim się chowa i dlaczego.
Za dużo już widział. Od razu doskoczył do skrzynek na leżaki i schował się za nimi. Wyciągnął broń odwiódł kurek. Ręka mu drżała… nadal. Pomimo, że już użył broń. Pomimo, że… zabił.
Ukryty za skrzyniami ostrożnie rozglądał się, próbując wzrokiem przebić ciemność. I nie odzywał się. Nie widział potrzeby zdradzać pozycji, tym bardziej że nie zamierzał w żadnym wypadku używać rewolweru. Poza dwoma… broniąc swego zdrowia i życia… lub w obronie innych.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline