Chciwość, ciekawość, głupota, bohaterstwo...
Trudno było określić jednoznacznie, co skłoniło te kilka osób do wyprawy do kopalni na spotkanie z mutantami. I z magiem.
A może nie z magiem? Kto wie... A nuż mag, który wcześniej podążył do starej kopalni był tylko pośrednim sprawcą tego zewu? A nuż, prowadząc swoje poszukiwania, dokopał się do czegoś? Obudził coś, co sobie spokojnie siedziało gdzieś głęboko, w jakimś zapomnianym szybie? Może dlatego opuszczono kopalnię?
Te myśli nie zakłóciły Oswaldowi spokojnego snu.
Gdyby sugerować się pogodą, to nie warto było wstawać z łóżka. No ale śniadanie było całkiem niezłe. No i pewnie ostatnie w perspektywie najbliższych dni, jakiego nie trzeba było szykować własnymi rękami.
Ci, których śladami podążali, mutanci, pewnie bardzo się spieszyli, bowiem przegapili nie tylko kilka zwierzaków, ale i łucznika, który najwyraźniej był aż tak ślepy, ze nie potrafił odróżnić porządnych obywateli Imperium od mutantów.
A może było im wszystko jedno?
- Przestań się wygłupiać! - warknął w stronę strzelca. - Gdzie tu widzisz odmieńca?
Ostatnio edytowane przez Kerm : 26-06-2014 o 09:19.
|