Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-06-2014, 19:24   #334
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację



Odpłynął w głąb zawiłych zakamarków umysłu, który jak labirynt wspomnień, snów i marzeń nakładał się na rzeczywistość serwując Eckhartowi obrazy czyste , przejrzyste i pojęte mu tylko w pełnym oświeceniu i ignorancji ich niedorzeczności. Słowa jakie wypływały mu z ust, wszak bystre, strzeliste niczym białe gołębie, grzęzły w uszach innych jak bełkot moczymordy tudzież naturalnego debila, jakich spotkać można w hospicjach Shallayi, gdy wałęsają się po ogrodach nieobecni umysłem w ludzkich skorupach ciała.

Oto przed nim siedziała godnie, niczym na niebiańskim tronie podbitym jedwabiem szkarłatów haftowanych złotymi nićmi poduszek! Ona, Sylwia Dziwica Imperium godna zalotów starych i młodych bogów! Ciemnowłosa białogłowa o delikatnej urodzie tak cudnej jak sama Shallya, krągłych piersiach i życiodajnych biodrach niczym Rhya, szlachetnej twarzy walecznej Myrmydii i sprawiedliwym spojrzeniu Vereny. O prześliczności słodkie, daj mi upić nektaru z twych boskich jagniąt dorodnych piersi abym życiem miał wieczne i skonał z rozkoszy w uwielbieniu twego dotyku rozpływając się jak karmel w ustach.

- Oh, ukochana... – szeptał na kolanach. – Bóstwo lekko stąpające po ziemi zechciej po serca mego uderzeniach przejść zstępując na ziemię, by nie zbrudzić swych marmurowych stóp o zgniliznę tego ludzkiego zamczyska!

- Błeeee, gee, łbeeee... Uee he łeeeeee. – słyszeli wszyscy prócz niego.

Dziewica przeszła obok szlachcica białą dłonią musnąwszy delikatnie jego szyi tak czule jak rolnik gładzi dojrzałe kłosy złotego zboża, stara panna puszyste futerko mruczącego kota lub kusząca żona nabrzmiałe przyrodzenie zniecierpliwionego małżonka. Ohhhhhh... Eckhartowi dreszcz przebiegł od czubka głowy przez członki do pięt i z powrotem. Niczym Statuła Szczęścia pośród padołu zepsucia, cierpienia, spaczenia i nienawiści, von Ficker promieniał choć innym zdawać sie mógł nico nazbyt pokracznie trwać jak kołek z oczyma zaszłymi mgłą i durnym wyrazie tępej gęby z ust dolnej wargi której wisiała strużka śliny.

Wokół niego bogowie walczyli między sobą o honor Dziewicy pośród iskier i grzmotów tnących błyskawicami kotłujące się niebo. A Ona mijała wszystkich stąpając lekko po schodach długimi nogami, zakończonymi idealnymi pośladkami skromnie skrytymi pod ludzkim ubraniem.

Jednak to jego towarzysze bój prowadzili z monstrami zrodzonymi z chorej ambicji baronessy Margitty i woli bogów Chaosu. Eckhart kierowany wewnątrzną potrzebą nie mógł oderwać oczu od Sylwii, jakby ujrzał ją po raz pierwszy w życiu urzeczony jej naturalnym wdziękim, który dostrzeć umiał nawet w tak niesprzyjających temu okolicznościach. Dziewczyna była w niebezpieczeństwie!

Kiedy von Ficker przezwyciężył niemoc osłupienia i odzyskał władze już we wszystkich członkach, dobył Igły i ruszył za Czarnowłosą Dziewicą zdając sobie sprawę, że białogłowa ku niebezpiecznej pułapke złej baronessy zmierza niechybnie.

- Panno Sylwio! Przybieżam! - sadził susy ze wzniesionym orężem niczym szturmujący smoka palladyn.
 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline