Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-06-2014, 22:47   #36
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację


Koń prychał i parskał pod niewprawnym jeźdźcem, ale żelazna ręka czarodzieja prowadziła go tam, gdzie chciał. Zresztą Shando nieczęsto musiał się odwoływać do siły, zwykle jedo wierzchowiec podążał posłusznie za pozostałymi, jemu samemu pozwalając na przemyślenia.

Od kiedy opuścili Oestergaard dowiedział się co nieco o towarzyszach. Wojownicy - olbrzym Var Grzmot, wyraźnie przekonany o własnej niezniszczalności i kochający walkę Ur-Thog o orkowej krwi wyglądali na gotowych stawić czoła każdemu niebezpieczeństwu. Druidka o niewyparzonym języku, Kostrzewa miała własny świat i własne cele. Najmniejsi z grupy byli rozsądny halfing Burro, którego odwaga wyraźnie przewyższała posturę, oraz Mara - niezależne dziecko, o którym mówiono że rozmawia z umarłymi.

Na końcu zaś on sam. Małomówny czarodziej, który pechowo nie dowiódł jeszcze ani męstwa, ani przydatności, ani umiejętności, z których zresztą był dumny. Jakby mało mu było rodzinnej klątwy, teraz jeszcze przyczepiła się do niego upiorzyca Uma. Wciąż czuł słabość po jej ataku, dlatego postanowił wypić jedną z fiolek z leczniczą magią.


Nie była mocna - leczniczych mocy było w niej tyle, co kot napłakał - ale sączył ją powoli ignorując paskudny smak, pozwalając jej wchłaniać się powoli by uzyskać jak najlepszy efekt. Uczucie chłodu wewnątrz trzewi osłabło i czarodziej poczuł, że teraz w pełni może wykorzystać swe umiejętności.

Ale nawet najlepsze umiejętności i męstwo mojej pstrokatej grupy nie starczą, jeżeli horda nieumarłych osaczy nas na otwartym terenie, pomyślał czarodziej - Wtedy pozostanie nam sprzedać drogo swoją skórę - i nawet nie zauważył, że ostatnie słowa wypowiedział na głos.


Shando milczał, ograniczając się do pobieżnej obserwacji. Był w ponurym nastroju, zaś dół pleców bolał go od siodła. Głupotą było dla niego ruszyć teraz, miast noc w osadzie przeczekać.

Ostengaard było porażką, potraktowano ich jak intruzów miast bohaterów pragnących pokonać nieumarłą plagę.
Tempus da, wrócimy w glorii chwały i wtedy zobaczą.
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 15-06-2014 o 23:08.
TomaszJ jest offline