Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-06-2014, 22:52   #3
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Śnieg. Większość ludzi narzeka, zamiast podziękować za darmową i w miarę czystą wodę. Można się spokojnie umyć i nie śmierdzieć parodniową podróżą. Oczywiście, najpierw taki śnieg trzeba ogrzać, ale to nie stanowiło problemu. Ostatni wysiłek wieczorem, kąpiel w ciepłej wodzie i lekki sen w tej dziurze.

John zajął w miarę bezpieczne miejsce, skąd mógł obserwować zarówno to co działo się na zewnątrz, jak i garstkę ludzi kręcącą się w środku.
Mężczyzna potarł w zastanowieniu brodę obracając w drugiej dłoni ostatniego fajka. Niewielki plecak leżał na krześle obok. Był w zasadzie gotowy do drogi, gdy coś go tknęło. To musiało być to miejsce. Ludzi niewielu, więc o znalezienie odpowiedniej osoby również nietrudno. W teorii.
Zza okna dobiegł go dźwięk prowadzonej przez dwóch mężczyzn rozmowy. Obdarzył ich przelotnym spojrzeniem, po czym wrócił myślami do środka.
Miał na sobie skórzane wojskowe buty pamiętające chyba czasy sprzed wojny. Dobrze zszyte, choć wysłużone, szaro-bure spodnie, ze skórzanym paskiem, do którego przyczepiona została kabura z pistoletem. Mężczyzna nosił również brunatny sweter wełniany, ciepły i zdobyczny. Na plecaku leżał długi kowbojski płaszcz w kolorze spodni i kapelusz. Na stole przed sobą leżała gruba wełniana czapka.

- Zamawia pan jeszcze coś? - Podniósł wzrok. Jego oczy spotkały się z oczami kelnerki. Zbyt pięknej jak na standardy tej dziury. Patrzył w milczeniu, jak uwija się z brudnymi talerzami i sztućcami. Papieros płynnie poruszał się między palcami mężczyzny, raz po raz chowając się we wnętrzu dłoni, by chwilę później znaleźć się na górze. Prosta sztuczka, jednak w pewnym momencie ostatni papieros jaki Doe posiadał buchnął ogniem! Cwaniak podniósł go do ust zaciągając się. Uśmiechnął na widok zaskoczenia na pięknej twarzy i odpowiedział
- Niestety, obawiam się, że oboje potrzebujemy spotkać się z tą samą osobą, choć oczywiście w różnych celach -
Oczy dziewczyny powędrowały w kierunku mężczyzny siedzącego przy barze tylko na moment, ale John wychwycił to od razu. Położył dłoń na jej ręce dodając spokojnie
- Nie przejmuj się - tylko tyle, lub aż tyle. Dotyk był ciepły, delikatny, dłonie lekko szorstkie. Mężczyzna nie pracował fizycznie, jak drwal, ale nie miał też dłoni pracą nieskalanych. Jego głos był niski, lekko zachrypnięty. Męski, władczy, choć z drugiej strony dziwnie kojący. Mężczyzna spojrzał jeszcze raz dziewczynie w oczy, po czym wstał i zabrawszy swój dobytek podszedł do baru.

Zrzucił plecak na ziemię obok krzesła, postawił piwo na barze i usiadł obok chudego mężczyzny. Zaciągnął się fajkiem, powoli wypuszczając dym.
- To niesamowite, że nie mogę się pozbyć tego nałogu - zaczął niby do siebie. Zaciągnął się jeszcze raz, zgasił resztkę i powoli wypuszczając dym do góry dodał
- Poszukuję pewnego człowieka, jestem pewien, że go znasz. Nazywa się Patrick. Barney Patrick i jest zajebistym cudotwórcą. Potrafi poskładać maszynę, że chodzi lepiej niż po wyjściu z fabryki i człowieka, że czuje się jak nowonarodzony.
John spojrzał na mężczyznę unosząc kufel do ust.
- Gdzie go mogę znaleźć?
 
psionik jest offline