Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-06-2014, 23:18   #3
Cold
 
Cold's Avatar
 
Reputacja: 1 Cold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputację
Ogień w palenisku powoli dogorywał. Kilka drewien jeszcze wesoło skwierczało, kiedy młoda dziewczyna ściągnęła kociołek ze stojaka.
Adelberta, bo tak ów dziewczę miało na imię, odstawiła kociołek na bok i zaczęła napełniać drewniane miski zawartością. Apetyczny zapach zupy roznosił się po całym domostwie Thorbjorna, uciekając przez otwarte okiennice i rozprzestrzeniając się po okolicy.
Niedługo później do chaty wszedł sam Thorbjorn, zaciekły wojownik o groźnym spojrzeniu, którego dwa topory niejednego skróciły o głowę.
Otrzepał się w progu ze śniegu, tupnął kilkakrotnie o podłogę aż zadudniło, po czym wszedł, by się ogrzać. Gruby, wełniany płaszcz obszyty futrem z niedźwiedzia rzucił niedbale gdzieś w kąt, sam zaś podszedł do paleniska, dorzucając doń kilka drewien.
Zaraz za nim do izby wbiegło dwóch chłopców, a właściwie już młodych mężczyzn. Bjald, starszy i Soran, młodszy.
Wszyscy trzej usiedli przy drewnianym stole, na którym stały już misy wypełnione gorącą zupą. Synowie Thorbjorna byli kropka w kropkę do niego podobni. Oboje barczyści, o jasnych włosach. Bjaldowi już nawet zaczynał pojawiać się zarost na policzkach, z czego był niesamowicie dumny.
Thorbjorn spojrzał na puste miejsce naprzeciwko siebie, przy którym zawsze siedziała jego żona. Wciąż nie mógł przywyknąć, że jej tam nie było. Jednak jego wzrok pokierował się po chwili w inną stronę.
Utkwił w młodej kobiecie o włosach przypominających dzikie płomienie, o przenikliwym spojrzeniu i zamyślonej minie. Hild, jego jedyna córka, pierworodna. We wszystkim przypominająca zmarłą matkę.
- Ważne zadanie przed tobą, córko – odezwał się tubalnym głosem Thorbjorn, po czym zanurzył łyżkę w zupie.
Dziewczyna w milczeniu jedynie skinęła głową, przypatrując się swoim braciom, którzy zaczęli się szturchać.

Owszem, czekało na nią zadanie, które jako volva przyjęła z dumą. Ukrywała to przed całym światem, ale w głębi duszy była podekscytowana.
Wyznaczenie trójki ludzi, których krew miała stać się ofiarą dla bogów, było niezwykle ważnym obowiązkiem. Jako volva musiała podejść do tego z ogromną precyzją, prosząc bogów o pomoc w wyborze. Nie mogła zawieść, bo gdyby tak się stało, gniew bogów zesłany na jej klan doprowadziłby do nieszczęścia.
Wkrótce po zjedzeniu posiłku Thorbjorn pożegnał się ze swoją córką, życząc jej, by bogowie byli precyzyjni w swych zachciankach, po czym razem z synami udał się „doglądać” przygotowaniom do festynu. Prawdą było, że poszedł kosztować zacnych trunków, a chłopcy już podpici, startowali do co ciekawszych niewiast.
Hild natomiast pomogła Adelbercie, służce z własnej woli, posprzątać po posiłku, po czym udała się do swojej izby, by przygotować się do swojego zadania.
Rozpaliła niewielkie ognisko, po czym zerwała kilka liści z gałązek podwieszonych u sufitu. Wrzuciła je do ognia, który buchnął jak wściekły, zadymiając całe pomieszczenie.
Hild chwyciła za sztylet, który nosiła przyczepiony do pasa, po czym rozcięła sobie wewnętrzną część prawej dłoni. Cięcie nie było głębokie. Zdążyła jedynie upuścić kilka kropel do ogniska. Po tej czynności zaczęła szeptać coś pod nosem, z zamkniętymi powiekami.
Gdy skończyła wypowiadać mantrę, wzięła głęboki wdech, tak, by jak najbardziej wypełnić płuca dymem unoszącym się wokół niej.
Poczuła, jak kręci jej się w głowie. Jakby powoli odpływała w zupełnie inny świat. Zaczęła kołysać się lekko na boki, unosząc powoli ręce ku górze. Następnie przesunęła dłońmi po swoim smukłym ciele, zaczynając od twarzy, poprzez szyję, klatkę piersiową, kończąc na biodrach.
W końcu otworzyła oczy i utkwiła wzrok w tańczącym ogniu. Wpatrywała się w niego tak długo, dopóki nie zaczęła w nim widzieć ludzkich sylwetek, które wkrótce przeistoczyły się w wyraźne wizerunki trójki niewolników.
Już wiedziała, kogo wybrać. Była pewna, czego życzą sobie bogowie, by byli zadowoleni, by sprzyjali nad nadchodzącym festynem.
Ugasiła przygasający już ogień, otworzyła okiennice by wywietrzyć pomieszczenie, po czym opuściła chatę.

Stanęła przed grupą niewolników, którzy zostali zebrani nieopodal jej domu. Silny podmuch mroźnego, zimowego wiatru rozwiał jej rude włosy i uszczypnął w policzki, toteż narzuciła gruby, wełniany kaptur obszyty białym futrem.
W ręce trzymała drewniany kostur z wyrytymi weń runami. Prawie nigdy się z nim nie rozstawała, rzadko kto, o ile w ogóle ktoś, widywał volvę bez swojego znaku charakterystycznego.
Stała w milczeniu, przyglądając się grupce niewolników. Wiedzieli, co ich czeka. Niektórzy wyglądali na przerażonych, inni na gotowych na spotkanie z bogami. Ostatecznie przeznaczenia żaden z nich nie mógł zmienić, a tylko ona wiedziała, co ich jeszcze czeka.
Trójkę z nich na pewno czekała wyprawa do Valhalli. Zaszczytem dla nich była możliwość pozostania ofiarą dla bogów, toteż Hild nie zamierzała dłużej zwlekać z obwieszczeniem, który z nich miał dostąpić tego zaszczytu.
Najpierw wskazała kosturem na młodego mężczyznę o ciemnych włosach i bujnej brodzie, który stał dumnie i z pogardą patrzył na tych przerażonych. Skinieniem głowy odpowiedział na znak volvy, po czym stanął obok szeregu.
Drugim wybrańcem był jeden z tych przerażonych. Zaczął nawet prosić Hild, by zmieniła zdanie. Błagał ją, obiecywał, że zrobi dla niej wszystko.
- Bogowie wybrali ciebie, byś ofiarował im swoją krew. Powinieneś być dumny i radować się, że wkrótce do nich dołączysz – odparła jedynie, uśmiechając się do niego ku pokrzepieniu jego ducha.
Trzecią ofiarą miała zostać szczupła kobieta o długich, jasnych włosach i niebieskich oczach. Ona również należała do tych dumnych, więc w ciszy przeszła na bok, dołączając do pozostałej dwójki.
 
__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.
Cold jest offline