Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-06-2014, 11:59   #20
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Totenkopf. Milusio. Cholerne trupie główki. Nie aby się ich bał, co to to nie. Zawsze odpadały też dylematy natury moralnej, bo do tych żałosnych sukinsynów strzelało się bez pytania. Równie dobrze mógłby pójść sobie postrzelać do tuszek w rzeźni. Nie będą tak skorzy do poddawania się, co byłoby kłopotliwe w tych warunkach.

Mnóstwo nowych zabawek Hitlera też nie robiło na nim wrażenia. Cięższe nie znaczyło wcale lepsze. O wiele trudniej było podejść do szybszej Pantery niż do wielkiego jak bunkier Jagdtigera o absurdalnie grubym pancerzu. No tak wielkie czołgi raczej nie pojawią się pod ziemią - a tam planowana była operacja. No, chyba, że niemcy wykopali naprawdę dużą jaskinię. Rysunki i szkice wielkich czołgów wyglądały na jakiś chory sen szaleńca i pewnie nimi były. Rzesza dostawała w dupę po całości i nie miało wielkiego znaczenia, ile miasteczek oberwie ich tajemniczą bronią. Kijów? A gdzie to jest? Szkoda, że poszła tylko jedna - komuchów nie lubił na równi z niemcami. Mogli się powyrzynać. Widząc pośpiech, z jakim planowano operację martwiono się chyba nie efektem, a kto położy łapę na zabawkach pierwszy. Albo Wuj Sam martwił się, że Frycki przypieką tymi rakietkami jego demokratyczny tyłek.

Jedząc obiad trawił nie tylko jedzenie, ale i fakty. Jankes nie był gryzipiórkiem, co się chwaliło. Za to Will do końca nie mógł zrozumieć jaka sztabowa logika kazała do akcji dywersyjnej w górach wydelegować marynarza doświadczonego w walkach w dżungli. Czyżby Hitler zainstalował sobie w tych bunkrach oranżerię? Wątpił w zamiłowania Adolfa do botaniki, za to podejrzewał, że sztabowcom wpadł w łapy jakiś wyjątkowo silny schnapps, a może postanowili się wykazać.

Francis to łebski typ, chociaż angol. Miał znakomity pomysł na akcję pokrywający się mniej więcej z tym co Will robił w swojej karierze. Akcje uderz, wysadź i odskocz należały do specjalności SAS. a mając tak małą grupkę taki typ akcji gwarantował maksimum efektu przy minimum ryzyka. Dobra rozróba w starym, wypróbowanym stylu to było coś, co szło mu najlepiej. No, chyba, że dowództwo nie zakładało ich powrotu. Cóż, Will jako sierżant sztabowy był w zasadzie bezwartościowy dla dowództwa,a więc praktycznie zbędny. Jeśli plan układał angol, mogli sobie pozwolić nawet na utratę porucznika. Szafowanie majorami Will uważał jednak za brak dobrego gustu, nawet jeśli tym wybrańcem był Jankes. Jeśli plan ten wymyślał jakiś kowboj zza oceanu, to w sumie nie miał już więcej uwag - miał wrażenie, że większość amerykańskich oficerów uważała się za odrodzonego Aleksandra Wielkiego. W ich protestanckie dupy Fryce strzelały więc nader często. Will jak zwykle miał to gdzieś. Jankes mógł dać się zabić, ale widział tu kilku wartościowych chłopaków, większość z SAS, jeden z poweitrznodesantowej. Szkoda dobrego żołnierza na czyjeś mżonki. Obecność porucznika dawała nadzieję na rozsądek.
Tymczasem słysząc rewelacje majorka, wcale nie zanosiło się rozsądnie. Żadne tam uderz i odskocz. Oni chcieli mieć te sterówki, i jeszcze naukowców. Może jeszcze żywych?

- Sir....- zmusił się by wyksztusić to słowo do jankesa do którego czuł w tej chwili niechęć.
-Pierwsza część planu jak najbardziej sensowna. Uderzamy, zajmujemy komendanturę. Ok. Pada dowodzenie ochroną na górze. Mamy jakieś plany podziemia? Wiemy jak daleko od wejścia są te urządzenia sterujące? Czy mają tam łączność wewnętrzną i czy wiemy gdzie? Może prościej byłoby dowódców zlikwidować, a naukowców wywieźć na powierzchnię i wywieźć np. transporterami lub ciężarówkami. Mogłbyby czekać niedaleko obozu.
 

Ostatnio edytowane przez Asmodian : 16-06-2014 o 12:13.
Asmodian jest offline