Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2014, 01:20   #32
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
sg. Anthony "Tony" White - spadochroniarski weteran



Tony miał dość krewki charakter. Niektórzy wprost mówili, że jest agresywny. Jednak umiał tę moc ukierunkować i nadawała ona rozmach i siłę jego działaniom. No ale jednak trochę trwało zanim przestał się boczyć na majora za to, że tak z nimi postąpił. Tak niej więcej aż spalił papierosa. Dopiero gdy zaczął mówić konkretnie i chłopaki się też właczyli do dyskusji też postanowił się odezwać.

- O właśnie o tym mówiłem... - rzekł już spokojnie wskazując palcem na Clarence'a gdy ten potwierdzał jego opinię o szczupłości sił na utrzymanie miejsca. Uderzyć, zniszczyć i uciec to by jeszcze miało sens no ale tak...

W końcu wzdechnął i na serio właczył się do dyskusji. - Dobra, jak pan pyta o speca od podrzynania gardeł to pewnie panu chodzi o mnie sir. - rzekł do majora niedbale podnosząc rękę. Spojrzał na niego czekając aż przykuje jego uwagę i odezwał się ponownie.

- Tak, mogę to zrobić nożem albo saperką. Być może nawet bez tego. Ale to jest dokładnie tak jak mówią moi koledzy: to ostateczność. I jest szansa, na realny sukces tylko jeśli wartownik będzie sam. A na to bym nie liczył. I dlatego broń wytłumiona powinna byc główna metodą rozwiązywania takich problemów. - rzekł i przeniósł wzrok na plan obozu. Zamyślił sie nawet wstał i podszedł do mapy. W końcu znów sie odezwał.

- To było tak ogólnie... A teraz nasza akcja... Zapewne jeśli bedę w operacyjny na tym etapie to na mnie spadnie to zadanie. Więc powiem co sądze. Mamy cztery wieże ze strażnikami i piątą w centrum tak? I wszystkie trzeba opanować? Dobra to ryzykowne bo jest nas za mało by zaatakować wszystkie punkty jednocześnie. To wydłuża czas tego etapu a w każdym z pięciu punktów może nam się nie powieść lub zostaniemy wykryci. To będzie ryzykowny etap bo jakby potrzeba nam wyrzucić reszkę pięć razy pod rząd. - odwrócił się do zebranych i poatrzył na każdego znich z osobna kończąc na majorze.

- Ja to wiedzę tak. Chcę wytłumionego stena. Mogę wejść po drabinie na wieżyczkę. Ale nawet jak się uda a będzie ich więcej niż jeden chcę mieć możliwość ścięcia ich jedną serią jeśli poszłoby cos nie tak. Z nożem to ja się moge spróbować bawić z jednym strażnikiem a i to jak nie będzie wyjścia. A jeszcze jak mam to robić pięć razy pod rząd to w ogóle nie ma oczym mówić... - machnął ręką. Na razie pomijał taki detal jak to, że mogą go złapać w światło reflektory zanim w ogóle będzie miał możliwość podejścia do którejś z wieży. I tak pięc razy pod rząd... Chujowo to wyglądało jego zdaniem... Jakby był taki ich oddziałek na każdą z wież, chociaż te zewnętrzne to co innego. Ale tak...

-Jeden albo dwóch chłopaków powinien mnie ubezpieczać. Widzę w tej roli kogoś z De Lisle. Ma lepszy zasięg od broni krótkiej i na taki numer powinien wystarczyć. Tak więc na akcję wieża potrzebne są minimum dwie osoby z wytłumioną bronią długą. A w ogóle lepiej by każdy z nas miał na różne niespodziewane spotkania na poczatku misji jakąś wytłumioną broń krótką. W końcu najsłabszy nawet pistolet ma większy zasięg niż największy nóż a zabija tak samo prawda? - zamilkła na chwilę i myślał co dalej. Chłopaki to widzieli po tym jak machinalnie wyjmuje kolejnego papierosa i go zapala.

- Co do tych szpiegowskich fanab... ekhm... przebieranek. Ja jestem żołnierzem Jego Królewskiej Mości i jego mundur to sobie ktoś może zdjąć z mojego trupa. - rzekł pewnym głosem i widać było, że nie ustąpi. Ponadto złapany żołnierz wrogiej armii w nieswoim mundurze od ręki mógł byc zastrzelony, i to zgodnie z konwencjami, jako szpieg i dywersant. Majorowi to może nie przeszkadzało ale on był żołnierzem a nie szpiegiem. - Ale dla dobra akcji moge od biedy założyć na wierzch mundur wroga. Uprzedzam jednak, że mówię znośnie po francusku a po niemiecku to tak jak większość teraz. - rzekł już bardziej ugodowo.

- Co więcej z powodu tego kretyńskiego rozkazu Adolfa Adolfowicza jego psy z Waffen SS... No może być różnie... Zwłaszcza pod koniec wojny... Ale mogą chcieć wykonać tą durnotę. Jesli to możliwe porponuje by nas na czas akcji przepisano do rejsetru jakiejś reguralnej jednostki. Najlepiej spadochronowej to by nawet wyglądało sensownie. A reguralnych żołnierzy to nawet Niemcy respektują jako jeńców. Byłem pod Arnhem, wałczyłem z Waffen SS to widziałem... - rzekł spokojnie.

-A jeśli nawet wszystko będzie dobrze i bez przeszkód zdobędziemy tę sterówkę to Fryce mają taką przewagę liczebną w rejonie, że nas czpkami zakryją. Nawet w przeliczeniu ich pluton za każdego z nas to im się opłaca. Jeśli więc mamy mieć cień szansy na utrzymanie tego miejsca proponuje wysadzić dojścia do sterówki. Wówczas zwyczjnie będą musieli te tunele złopatować a to im zajmie. Ale ten detal to już chyba powinni koledzy saperzy omówić czy to jest możliwe a jak już to jak. - wskazał na wspomnianych speców od wybuchów.

-No i nie zapominajmy o naszych czerwonych kolegach. Taktycznie mają podobną sytuację do nas więc i są spore szanse, że kombinują podobnie. Może się zdażyć, ze nas wyprzedzą. Wówczas natrafimy z miejsca na gniazdo os. - wzruszył ramionami na koniec. Zdusił kiepa w popielniczce i czekał na to co powiedzą inni.
 
Pipboy79 jest offline