Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-06-2014, 00:09   #124
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Zdecydowali się. Jedni chętnie, inni jakby mniej. Tych ostatnich mogły przekonać słowa jednego z kapłanów, że plugastwa więcej nie powinno już do kopalni leźć. Søren jednak nauczył się nie brać za pewnik niczego, co związane było z Mrocznymi Potęgami. Na wieś też mieli uderzyć, a zamiast tego przeszli bokiem. Tego się nikt nie spodziewał.

Czekał ich nocleg we wsi i wczesny wymarsz. Nim słońce zaszło Mortensen skorzystał z hojności gospodarza i napełnił plecak cienkimi plackami, które długo zachowywały świeżość, suszonymi owocami i mięsem. Dostał też bukłak z wodą i kilka pochodni, tych ostatnich jednak będzie potrzebował więcej - nie wiadomo, kiedy znowu wyjdą na powierzchnię, a błądzenie po ciemku w rojącej się od odmieńców kopalni zakrawało na durnotę. Wobec tego, poza srebrem wymienionym na dwa tuziny strzał do łuku poświęcił czas do zachodu słońca na wybieranie odpowiednich gałęzi, a nawet drzewnych szczap, które owinięte starym materiałem i nasączone smołą miały posłużyć za oświetlenie. Uzbierało się tego sporo, toteż Søren za pomocą płóciennych pasów zrobił z przygotowanych pochodni tłumok, który mógł zarzucić na grzbiet w drodze do kopalni. W razie potrzeby mógł po szybko cisnąć na ziemię, a ciężar tego bagażu miał zmniejszać się wraz z upływem czasu pod ziemią.

Kolacja, niespokojny sen i śniadanie. Zjadł z apetytem, bo któż mógł wiedzieć, kiedy przyjdzie znowu jeść coś ciepłego. Wnyki i potrzask zostawił w pokoju, podobnie jak kociołek. Nie przydadzą się tam, dokąd szli. I tak dodatkowe strzały, prowiant i pochodnie stanowiły odczuwalny ciężar.

Nie tracił więcej czasu i skierował się pod zbudowaną z pali bramę, gdzie mieli czekać na pozostałych.

* * *

Gdy pocisk wbił się w ziemię Søren po prostu zatrzymał się. Jeśli ukryty osobnik chciałby ich zabić, to strzała utkwiłaby w czyjejś piersi, a nie w ziemi. Ciekawiło go, kim był - może to łowczy lub jakiś traper zaniepokojony aktywnością odmieńcow?

Czekał na rozwój sytuacji pamiętając, by nie wykonywać nerwowych ruchów. Strzelec mógł mieć równie nerwowych towarzyszy.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline