Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2014, 21:11   #17
Bergan
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Joe, Mekon, Lug: Wszelkie próby podrywu z Waszej strony zostały zbyte milczeniem i przyjemnym dla oka kręceniem tyłkiem. Szliście potulnie, jak myszki, za kobietą. A była to kobieta perfect! Długie nogi, od ziemi do tyłka; wcięcie idealnie dopasowujące się do dłoni, konarów czy skrzydeł - uniwersalny rozmiar; długie kasztanowe włosy. Przodu jeszcze nie oznajmiliście, ale musiał się pewnie nieźle dopasowywać do reszty. Co chwila oślepiały was refleksy światła odbijającego się w lutenach wielkokalibrowych karabinów snajperskich obsługiwanych przez gobliny. Gobliny może i miały problem z logicznym myśleniem przez co często zapominały oddychać, ale pieruńsko skutecznie obsługiwały tego typu maszynerie. Mogły pić całymi tygodniami, zataczać się niczym rasowy drwal po robocie, ale przy mordobiciu zachowywały pełen profesjonalizm. Nic ich tak nie cieszyło jak rozwalenie kogoś z dystansu. Zatem drogi ucieczki żadnej, ale i tak słowo "robota" była równoważna ze słowem "pieniądze", a tymi nigdy nie śmierdzieliście tak samo jak robotą. Wszyscy trzej nieświadomie utrzymywaliście równowagę wszechświata w zakresie bumelanctwa.

Po kilku minutach doszliście do karczmy zwącej się "Dobra świnia". Kobieta weszła do środka, a wszelkie zakazane mordy, w tym karczmarza, zwróciły się w jej kierunku. Sekundę potem wszyscy bez słowa i z widocznym przerażeniem wybiegli, włącznie z karczmarzem. Albo osobnikom gdzieś się spieszyło, albo nie byli najzacniejszymi charakterami w promieniu wielu mil świetlnych.

-No, to cały przybytek dla nas, panowie. - Ta kobieta była na prawdę gorąca! Żeby tak trzech na raz?! Wspaniały cud natury! Gdy się odwróciła w Waszym kierunku poczuliście strzał zauroczenia. Bolało jak cholera, ale było czym nacieszyć oko. W sumie oboje oczu. A oczy były wielkie! - Siadać i słuchać, pacany.

Ehhh, a jednak kicha. Chyba jej chodziło o coś innego. Łatwiej było zrozumieć fizykę kwantową niż te kobiece gierki. Po co wam robiła tyle nadziei?!

- Nazywam się Rundegalda. - ŻE CO?! Któż miał czelność skrzywdzić tego anioła takim imieniem?! Do piekła drani! - Pracuję dla specjalnej grupy operacyjnej, która działa na rozkazy samego króla. Fakt faktem, że król jest wściekły z powodu jednego drzewa, ale dla naszego zacnego i umiłowanie nam panującego losy królestwa są ważniejsze. Po pierwsze od razu wytłumaczę, czemu was wybraliśmy. Ostatnimi czasy mamy niedobór bohaterów i poszukiwaczy przygód, którzy za sowitą opłatą wykonywaliby zadania. Wszyscy się wzbogacili i zaczęli korzystać z lokat bankowych, pieprzeni rentierzy. Wolą codziennie chlać, jeść do oporu, tyć i bzykać wspaniałe kobiety niż brnąć przez bagna, jaskinie i inne niebezpieczne lokalizacje w celu ubicia potwora czy odzyskania ważnego przedmiotu. Wszyscy mają miękkie wory. Wybór padł na was przypadkowo - oglądałam nudnawą egzekucję, gdy wykonaliście bajzel w ciągu kilku sekund. Fakt faktem, że powinniście być za to teraz rozczłonkowywani, polerowani cegłówkami i wrzuceni do kompostownika w lesie, ale możecie być użyteczni. Zauważyłam, że jesteście nieprzewidywalni chociaż przeciętniejsi od samej przeciętności. W zasadzie najchętniej bym wam nie poświęciła mikrosekundy swojego czasu, ale muszę wykonać przydzielone zadanie...

Przerwał jej jakiś jegomość odziany w czarny pancerz z kolcami, który wparował do karczmy przez okno wraz ze ścianą. Najwidoczniej pojęcie "drzwi" stanowiło obrazę jego pancernego majestatu. Taszczył na plecach wielgachny miecz, a sam osobnik miał od cholery i ciut ciut wzrostu. Wskazał na kobietę i ryknął, chociaż musiał czuć się mało komfortowo, gdyż hełm na głowie solidnie tłumił jego gromki głos.

-Znalazłem cię, dziwko! Pora na śmierć! Stawaj! Albo i nie! Załatwię cię tak jak siedzisz! HAHAHAHAHAHA!

Rundegalda pstryknęła palcem i rozległy się huki ogromniastych pocisków wystrzelonych przez snajperów. Ściany zniknęły wraz z połaciami podłogi oraz jegomościem. Zostały z niego nogi, lewa ręka i...klejnoty. Dość małe, ale któż by pogardził skromnym szafirem lub szmaragdem?

-Głupi Roozoom - westchnęła Rundegalda. - No dobrze. Nie będę już nudzić. Potrzebuję was do misji polegającej na zlikwidowaniu organizacji Demon&Demon, której hasłem reklamowym jest "Siejemy zniszczenie!".

O cholera...
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!

Ostatnio edytowane przez Bergan : 19-06-2014 o 23:04.
Bergan jest offline