Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-06-2014, 00:33   #102
Warlock
Konto usunięte
 
Warlock's Avatar
 
Reputacja: 1 Warlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputację
Po zaciętej walce z orklinami poszukiwacze przygód zebrali się w samym centrum jaskini tuż obok rozpalonego przez potwory ogniska. W powietrzu wciąż unosiła się rozbudzająca zmysły woń smażonego mięsa rothe - jedynego w swoim rodzaju bydła Podmroku. Po wyleczeniu Dageona z tych najbardziej paskudnych i zagrażających życiu ran usiedli wspólnie przy ognisku rozkoszując się ociekającym tłuszczykiem mięsem i swoim towarzystwem - rzeczy tak bardzo istotnej w zatęchłych jaskiniach Podmroku. No, może z wyjątkiem Tiary, która oddaliła się od nich łypiąc spod łba na przedstawicieli brodatego ludu.


- Tfu! - splunął na ziemię krasnolud po ciężkim wysiłku jakim była walka z orklinami. - Przeklęta harpia! Od początku czułem, że coś jest nie tak z tą kobietą! - oburzył się łotrzyk kiedy już usiadł przy ognisku grzejąc swe obolałe stopy.
- Wspominałem wam o walce z ogrem w lesie? Zamiast pomóc nam i przede wszystkim swojemu zakutemu w zbroję rycerzykowi, postanowiła ganiać za goblinami które nie stanowiły dla nas żadnego zagrożenia! Jeszcze pół biedy jakby chciała je zabić, czy coś… ale ta skrzydlata pokraka postanowiła przygarnąć sobie jednego jako pupilka! - wspominał dawne dzieje zaciskając gniewnie pieści.
- Teraz dopiero wyszło szydło z worka - pierw okradła Dageona, a później nieomal go zabiła! Najchętniej nafaszerowałbym dziwkę bełtami, ale wciąż mam w głowie słowa Thurbala.
- Jak powiadają, do trzech razy sztuka - zgodził się poniekąd z krasnoludem Urhar. - Jeszcze jeden taki numer i będziemy musieli się rozstać.
Siedzący obok półprzytomny Dageon dopiero co powrócił z dalekiej podróży, podróży na tamten świat. Mimo, że wiele ran udało się Urharowi uleczyć to wiele wciąż pozostało niewyleczonych.
- Dziękuję ci Urharze. Jestem twoim dozgonnym dłużnikiem. A tobie harpio poprzysięgam odpłatę - wymownie pogroził trzymanym w zaciśniętej pięści toporem.
- Jeśli nie będziesz uważać - odparł mu kapłan - to owo “dozgonne” nadejdzie nad wyraz szybko.
Dageon uśmiechnął się cierpko.
- Dołożę starań by to trwało jak najdłużej, ale dziękuję za troskę. Po prostu nie zawsze udaje się wszystko przewidzieć, jak choćby atak jednego z naszych od tyłu. Teraz dobrze by było zajść do jakiejś kuźni, ale pewno nie będzie mi dane aż do wyjścia na powierzchnię.
- Cóż… zdrajców i buntowników powinna czekać zasłużona kara - wtrącił Veldar zaciągając się zapachem palonego futra ich niedawnych przeciwników.
Kotka usiadłszy niezauważenie obok przysłuchiwała się z zaciekawieniem rozmowie mężczyzn udając niesamowite zainteresowanie stanem swoich pazurków. Jej odbijające płomienie ogniska oczy od czasu do czasu wbijały się w jednego z najemników dokładnie analizując kryjącą się za jego obliczem osobowość.
- Wyceluj we mnie tym patykiem, kmiotku, to będziesz następny w kolejce - warknęła groźnie harpia wtrącając się do rozmowy - A Ty kurduplu - zwróciła się do Dageona - możesz już wracać do mamusi, pocieszy cię i wytrze nosek. Weź ze sobą swojego małego kolegę, jak widać ta zabawa nie jest dla dzieci a dla dorosłych.
- Twoja bezczelność jest równa twojej podłości - odgryzł się Dageon. - Mam nadzieję, że natkniemy się w tych podziemiach na coś co nauczy cię pokory. Nie oczekuj wtedy pomocy ode mnie.
- Niewyparzoną buźkę ma nasza dama - powiedział cicho Veldar, a następnie popatrzył na harpię z góry na dół. - Ja jedynie ostrzegam, że nie lubię przejawów braku szacunku dla mojej osoby, więc przestrzegam. Obraź mnie chociaż raz, a posmakujesz płomieni.
- Jeszcze jedno słowo skrzydlata ladacznico, a skończysz z bełtem między pośladami - wtrącił się Garnath mierząc harpię morderczym spojrzeniem. Nie miał już ochoty na dalszą grę słowną z Tiarą.
- Skończyliście? Dobrze, ktoś jeszcze ma ochotę się napić przed dalszą drogą czy wolicie się pozabijać? - Eiwar potrząsnął bukłakiem w którym zostało jeszcze całkiem sporo niezłego wina.
Garnath chciał zgodzić się z błękitnookim mężczyzną, gdy nagle jego uszu dotarła cicha pieśń skrzydlatej kobiety, która oddaliła się od reszty przysiadając na jednym z gładko ściętych stalagmitów dekorujących dno jaskini.


 
__________________
[URL="www.lastinn.info/sesje-rpg-dnd/18553-pfrpg-legacy-of-fire-i.html"][B]Legacy of Fire:[/B][/URL] 26.10.2019
Warlock jest offline