Na słowa Torstena Książę Adalhard dostojnie skinął głową. - Oczywiście, jest to nawet wskazane. Służba, wezwać lady Agustynę.
Jeden z lokajów się skłonił i czym prędzej wyszedł z sali. Po chwili zjawił się w towarzystwie młodziutkiego dziewczątka, na oko mającego nie więcej niż czternaście wiosen i dostojnej, dużo starszej damy. Lokaj zaanonsował panie jako lady Augustyne i lady Ismenę. Dama usiadła obok Księcia, natomiast dziewczę stało przed tronem obok śmiałków, którzy mieli się wybrać na poszukiwanie le Beau. Sprawiała wrażenie bardzo wystraszonej i zawstydzonej. Jej twarz to robiła się blada jak kreda, to znów czerwona jak burak. - Nie uczynimy moja droga krzywdy twojej dwórce- książę zwrócił się do lady Ismeny- chcemy tylko, by opisała tego łotra le Beau. - Dobrze Adalhardzie byle szybko. To nieszczęsne dziewczę wiele przeszło. Nie męczcie jej niepotrzebnie.
Dama popatrzyła z troską na dziewczynkę. Książę natomiast zwrócił się do niej. - Opisz najlepiej jak umiesz tego łotra, który zakradł się do twojej komnaty.
Lady Augustyna westchnęła, jąkając się i prawie płacząc zaczęła mówić. - To był mężczyzna średniego wzrostu, ciemnowłosy i miał twarz łotra. Tej nocy kiedy skradł diadem, tuż przed wyjściem przez okno obrócił się do mnie, gdy się obudziłam i roześmiał na całe gardło. Zobaczyłam w snopie księżycowego światła jego złą twarz pokrytą zarostem. Tak bardzo się bałam. Do końca życia zapamiętam tą twarz.
Dziewczę zamilkło i otarło łzę. |