Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-06-2014, 14:05   #108
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
*Na co nam wrogowie i Legion, sami się wykończymy * Przemknęło przez głowę Capitolczyka, kiedy rozległy się pierwsze strzały zza pleców. Miał tyle celów, a tak niewiele naboi. Wątpił jednak czy nawet stojąc teraz na magazynie amunicji byłby w stanie wystrzelać wszystkiego co na nich pędziło. W żyłach miał lawę zamiast krwi, mimo śniegu dookoła nie było mu teraz ani trochę zimno. Może się nieco trząsł, ale nie czuł tego ani przez chwilę, łowcy i razydzi bardziej zajmowali jego uwagę. Jednak pomimo skupienia na przeciwnikach, roześmiał się na wpół szaleńczo, kiedy usłyszał kolejne eksplozje od strony artefaktu. Jednak marnowanie ładunków na to miało sens. Ze zdwojonym entuzjazmem szpikował wojowników legionu stalą, aż do momentu, kiedy lufy smutnie zafurkotały i karabin zamilkł na dobre, rzucił go zwyczajnie w śnieg, natychmiastowo tworząc małą kałużę i sięgnął po Punishera. Teraz była to już czysta ekonomia amunicji, starał się nie myśleć o problemach jakie to mogło ze sobą nieść.


Ocenił sytuację, byli mniej więcej w takim miejscu, gdzie jedynie Jezus i Hose zapuszczali się w Capitolskich więzieniach. Może nawet ciut głębiej. Potem zrobiło się dwojako, kiedy stało się jasne co planował Kenshiro, to było samobójstwo, honorowe, odważne, dające reszcie szansę na ucieczkę, ale jednak samobójstwo.
- Kenshiro, łap! - Rzucił samurajowi nieduży ładunek wybuchowy. Jeden ze swoich na godzinę tuż po najczarniejszej. Starczyło że stracą samuraja, nie miał zamiaru ani ochoty stawać z nim kiedyś twarzą w twarz na innym polu bitwy. Zacisnął zęby, porwał AC41 od mistyka, który obecnie i tak nie był w stanie nic z nim zrobić, jedną rękę na chwilę uwolnił i szybkim gestem wskazał w kierunku dziury w pierścieniu nekromutantów. Trzeba było stąd wiać, póki była choćby taka mała szansa. Starał się jak najszybciej biec, odwracając się co trochę jedynie po to, by puścić serię z karabinu. Musiał przyznać że tym jeszcze nie ćwiczył. Musiał jednak przyznać, że działał doskonale, nie zmieniało to faktu, że serie z jego strony były krótkie i sporadyczny, więcej uwagi przykładał ewakuacji i oszczędzaniu amunicji. - Następnym razem bierzemy atomówkę. - Wycedził przez ciągle zaciśnięte zęby.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline