Samochód sunął powoli mieszając się z gęstą nocą , jeszcze tylko za ich plecami dogasało słońce. Muzyka weszła na jakiś folk rock , coś co kojarzyło się Tao z kimś kto nazywał się Bob Dylan choć nie koniecznie musiał to być on. Dziewczyna szybko zmieniała swoje nastawienie rozumując , że ma do czynienia z jakimś nieogarniętym wieśniakiem, który ledwo mówił poprawną angielszczyzną. Dało się też wyczuć lęk i gniew , kłujący żal za chęć pomocy autostopowiczowi. Biło nim od niej silniej niż jej perfumami.
-Yyy... jadę na zakupy do centrum handlowego. Nie masz nic przeciwko jeśli cię tam wysadzę?- powiedziała niepewnie obserwując przemykający motocykl na lewym pasie. |