No dobra... już wiemy że nie będzie tak łatwo jak myśleliśmy.
- Co stoicie? Napierdalamy! - krzyknął Galvin.
Powiódł swój oddział naprzód, musieli wspierać siebie nawzajem. Tarczownicy zdołają utrzymać hordę goblinów w ryzach, kiedy powiedzeni przez piwowara pikinierzy będą napierać i zakłuwać śmierdzące zielone.
Galvin pokrzykując na swoich ludzi załadował znów kuszę i wystrzelił w gobliny. Kiedy zaś szli naprzód chwycił tarczę i topór, aby z pierwszej linii dowodzić, siekać, mordować i bić zielonych gnojków.
Piki to dobre bronie. Odpowiednio wykorzystane powstrzymają szarżę kawalerii, a i na piechurów się sprawdzają jeżeli nie dzierżą ich amatorzy. Na szczęście moi podopieczni byli zawodowcami, więc walcząc z przodu miałem ich osłonę. Śmiejąc się szyderczo i pokrzykując na goblinów skupiłem na nich swój atak przechodząc do defensywy i pozwalając, aby pikinierzy zakłuwali podstępnych grobi.
Z orkami mogło się to nie udać niestety. Byli oni znacznie więksi, brutalniejsi i odporni. Mogli po prostu przebić się przez zasłonę ostrzy i wbiec pomiędzy wojaków. Jednak teraz problemem były ich chuderlawe ułomki i trzeba się było nimi zająć.
Piwowar miał tylko nadzieję, że ktoś zdrowo myślący mający w zanadrzu łuk, kuszę lub arkebuz wpadnie na pomysł strzelania trollowi w oczy.
- Troll! Rozproszcie jego uwagę! Celujcie w oczy! Strzelajcie z różnych kierunków! - huknął krasnolud. |