Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2014, 22:36   #109
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Urhar spojrzał na pyskacza z mieszaniną rozbawienia i ironii.
- Najwyraźniej masz nieodpowiednie informacje na temat Pana Pieśni. - Dotknął z szacunkiem harfy. - Milil kocha poszukiwaczy przygód i artystów, ale nie przepada ani za głupcami, ani za tymi, co okradają swoich kompanów. Nie lubi też zdrajców, którzy atakują towarzyszy, miast stanąć u ich boku.
- Ale jeśli uważasz, że postępowanie Tiary było słuszne, to wstaw się za nią - dodał. - Idź i jej pomóż.

To będzie wyraźnie świadczyć o tym, jaki z ciebie ptaszek i jaki masz charakter, dorzucił w myślach.


- A ten pergamin... - nawiązał do kolejnej wypowiedzi. - Dzięki temu możesz być pewien, że nikt nie wykradnie tego zaklęcia i nie ucieknie, zabierając przy okazji wszystkie skarby - stwierdził - jakie do tej pory zebrała drużyna.

I nie pchnie mnie, na przykład, nożem w środku nocy, przy okazji, pomyślał. Ale nie wyglądasz na takiego, którego by taki przypadek zmartwił.

- Jak widzisz, nie do wszystkich członków drużyny można mieć zaufanie - dodał uprzejmym tonem.


Usiadł obok Runy i rozpakował porcję jedzenia.
- Poczęstujesz się kawałkiem kiełbasy? - spytał.
Kotka zamruczała, a Urhar miał wrażenie, ze w małym brzuszku zaburczało dość głośno. Całkiem jakby kotka w tej chwili przypomniała sobie, że dawno nie jadła. Otworzyła pyszczek, stając na tylnych łapkach i czekając na obiecane łakocie.
Urhar uśmiechnął się.
- Smacznego - powiedział, podsuwając kotce kawałek kiełbasy. - Nie za sucha? - spytał.
Najwyraźniej nie była za sucha, bowiem Runa zaczęła Wcinać, wydając kocie pomruki, które wydały się zbierać w radosny odgłos nom nom nom nom...
- Jaszcze trochę? - spytał Urhar, podsuwając kotce kolejny kawałek.
Ta rzuciła się na niego łapczywie, a gdy tylko skończyła, polizała szorstkim językiem palce kapłana, po czym zaczęła oblizywać swoją łapkę.
Urhar pogłaskał łepek kotki, po czym spytał:
- Starczy? A może kawałek chleba lub sera?
Gdy padło słowo "ser" Runa spojrzała na kapłana łakomie, po czym ponownie zrobiła gest, jakby prosiła o kawałek.
- Proszę bardzo, częstuj się - powiedział Urhar, podając kotce dość spory kawałek żółtego sera, który Runa zaczęła jeść głośno mrucząc.
- Pijesz może wino? - spytał na pół żartem, gdy Runa rozprawiła się z przysmakiem.
Kapłan miał wrażenie, że kot trącił łapką jego miseczkę jakby wskazując, gdzie najlepiej wlać mu odrobinę trunku.
- Tyle by ci zaszkodziło - powiedział, co Runa skwitowała dość pogardliwym spojrzeniem. Ale gdy Urhar podsunął jej łyżkę pełną wina - nie odmówiła.
- Twoje zdrowie - powiedział Urhar. - jeszcze jedną? - spytał, gdy z łyżki zniknęła ostatnia kropla.
Kotka przez moment wpatrywała się w Urhara, jakby zastanawiając się, a potem machnęła łapką, by kapłan dolał jeszcze odrobinę.
Bystrymi oczkami wpatrywała się w łyżkę, po czym machnęła łapką, że tyle wystarczy. Wychłeptała te pół łyżki, i mrucząc zwinęła się w kłębek tuż przy Urharze.
Z tak miłą towarzyszką u boku można było teraz spokojnie odpocząć po trudach dnia.
 
Kerm jest teraz online