Teerik doskonale rozumiał co Dash miał na myśli posyłając mu długie znaczące spojrzenie. Cieszył się że nie ma na sobie tradycyjnej szaty Jedi, w której raz dwa zostałby rozpoznany. Na razie trzeba było uważać aby Roger i jego braciszek nie dowiedzieli się kim są. To oznaczało zaś całkowite rozbrojenie obu Jedi bo teraz dodatkowo nie mogli używać Mocy aby się nie zdradzić. Przynajmniej w większości sytuacji. Rodianin sprawdził czy rączka miecza świetlnego leży bezpiecznie ukryta pod kurtką.
Tymczasem rozmowa toczyła się dalej i nieuchronnie zbliżało się bardzo niewygodne dla obu Jedi pytanie: „Kim właściwie jesteście?”. Teerik przeczuwał że któraś ze stron w końcu je zada dlatego starał się wymyślić jakąś sensowną odpowiedź, jednak nic nie przychodziło mu do głowy. Przemytnicy? Dyplomaci? Kupcy? Łowcy nagród? Wystarczyło na nich spojrzeć by wiedzieć, że nie są żadnym z powyższych. Z nadzieją że Dashowi uda się coś wykombinować postanowił tymczasem zepchnąć rozmowę na inne tory.
- Czemu nie zdecydowa-liście się stąd od-lecieć. P-rzecież to zacofana p-laneta? - zapytał – A gdy chodzi o ga-laktykę to mamy wojnę... |