Agarwaethor widząc nadchodzącą pomrokę przystaną na chwilę na szczycie jednego z pagórków. Wyciągnął swą lunetę i próbował stając w strzemionach dostrzec jakiś szczegół. Przeszkadzała mu jednak pomroka, jakby umyślnie przysłaniała swym wilgotnym oddechem cel ich wypadu.
Mimo to w okularze lunety elf dostrzegł jakieś poruszające się postacie oraz coś jakby migoczący blask. Jakby światło się odbijało od czegoś gładkiego i błyszczącego. Elfie oko nie było jednak w stanie dostrzec więcej, postacie skrywały się za mrocznym całunem pomroki, nie sposób było wypatrzeć więcej niż jakieś kształty i ruchy. - Coś, lub ktoś, siętam porusza. Widzę też jakiś błysk, może odbijający się od metalowej broni blask słońca. Trudno jednak coś dostrzec. Pomroka dobrze strzeże swych sekretów. - Agarwaethor podzielił się z pozostałą dwójką tym, co ujrzał .
Elf przytaknął jedynie na słowa ich dowódcy. Spiął konia i ruszył z resztą.
Kopyta jego ciężkiego rumaka dudniły o glebę i wyrywały grudy ziemi.
Ostatnio edytowane przez Ehran : 26-06-2014 o 08:29.
Powód: Dodałem info o tym, co Agarwaethor ujrzał przez Lunetę.
|