Siedziała wtulona w fotel próbując w nim odnaleźć poczucie bezpieczeństwa. Nie wiedziała jak zareagować. Przede wszystkim było jej wstyd. Jej ciężki oddech można było usłyszeć w pomieszczeniu. Ścisnęła torbę i wrzuciła z siebie spontanicznie: -Przepraszam cię za ten wybuch... Ja... - zawiesiła głos chcąc dobrać odpowiednie słowa - Twój dotyk sprawił, że poczułam się nieswojo. Nie przywykłam do tego... - zamilkła zdając sobie sprawę z tego jak łatwo wywołał w niej poczucie winy. Nie potrafiła jednak tego zmienić, uczucie zniszczenia czegoś pulsowało w niej mocno i boleśnie.
Wciąż stał przy oknie. Nie miała dość śmiałości, by tak jak on, po prostu podejść i wykonać jakikolwiek czuły gest, by zrobić coś co rozładuje to tkwiące między nimi napięcie. Po cichu zapragnęła, by czas się cofnął i żeby wszystko zaczęli od nowa, choćby na najbardziej oficjalnej stopie. Byłoby jej lżej mówić o rzeczach, które chciał usłyszeć. - Nie dziw się, że unikałam odpowiedzi na Twoje pytania. Dopóki ktoś nie pyta wprost, to nie dopuszczam takiej możliwości, że też wie o ich istnieniu - chciała w jakiś sposób usprawiedliwić swoje zachowanie. Milczał.
Po dłuższej chwili zebrała się w sobie i powiedziała powoli: -To było pięć lat temu, kiedy uświadomiono mi jak blisko byłam niebezpieczeństwa i jak długo nie zdawałam sobie z tego sprawy. Zwykły dzień. Jasny i słoneczny jak dzisiejszy... - Opuściła głowę marszcząc brwi na wspomnienie tego potwornego krzyku. Wycia. - I wtedy go zabili. Wbili mu kołek w serce i chwilę potem otworzyli okno... |