Mężczyzna spojrzał na Carla i gładząc tym razem bliznę, która przejeżdżała tuż obok prawego oka odpowiedział:
- Fortenhaf, tam są sami oszuści, złodzieje. To przeklęte miasto. - Dało się zauważyć, że było coś jeszcze ale Rurik wolał to przemilczeć.
- Jeśli zaś chodzi o pracę to gdy będziesz szedł miastem sam zobaczysz, że u nas jest jej pełno. Każdy pracuje w pocie czoła, jeśli wspomożesz kogokolwiek, z pewnością się odwdzięczy.
Rurik wysłuchał Bjørga gładząc swoją rękojeść topora, jego ręka rozluźniała się i zaciskała, wyglądał na silnego mężczyznę. Skinął głową, odwzajemniając gest, gdy barbarzyńca odchodził.
Słysząc ponownie Ernsta odparł
- Jak już zacząłem mówić tutaj nic nie uchodzi płazem. Większe przestępstwa karze się wygnaniem z osady. Największe - śmiercią. Choć to ostatnie zdarzyło się tylko raz. Właśnie dnia dzisiejszego, byłem zmuszony aby ściąć publicznie Klaudego Harta. Był on winny okaleczenia i próby gwałtu na młodej Maude Uhl. Myślę, że zasłużył. Winnego musi spotkać kara. Każdy mieszkaniec naszej osady powinien móc czuć się tutaj bezpieczny.