Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-03-2007, 10:27   #18
Solfelin
 
Solfelin's Avatar
 
Reputacja: 1 Solfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumnySolfelin ma z czego być dumny
Istnieje na świecie, w ludziach, coś takiego jak małe śmierci. Ot, tak, po prostu ludzie mają takie swoje małe śmierci, poglądowe, psychiczne, moralne.
Tak naprawdę, to umieramy poglądowo. Nasze „ja” złożone z wielu poglądów, lęków i cech nagle ulega zawaleniu. Śmierci. Po tym jednak dociera do czegoś. Znowu powstajemy.
Narodziny.


Wernachien

Nadal stał przy oknie, a promienie słoneczne padały na podłogę i biurko, lecz tylko bo bokach, bo zasłaniał swoim ciałem środek. Patrzył w dal ciągle. Słuchał, milcząc.

Ona poczuła jednak pewne całkowite rozładowanie. Nawet jej lęk przed wykonaniem czegoś odszedł, napełniła się sporą odwagą, jakby za jego sprawą. Otuliło ją ciepło, pewne rozluźnienie promieniującego z niego, tak jakby promienie słoneczne wbijały się w niego, a później zostały wysyłane dalej, do niej.

Wygoda na chwilę przestała być wygodna, zapragnęła być przy nim, poczuć, że jest bezpieczna. On wciąż czekał na to, co dalej powie, w milczeniu.


Gdy nic się nie dzieje, albo to jest zapowiedź dziania się czegoś, albo sytuacja normalna.

Tammo

Dzień był słoneczny, za oknem słychać było świergot.
Uśmiechnęła się, patrząc na zdjęcia.
- Zrobisz coś dla mnie? Poczekaj... - poszła gdzieś i zaraz wróciła, wręczając mu kopertę oraz znaczki.
- Wyślij to, jeśli mógłbyś... - uśmiechnęła się znów.
 
Solfelin jest offline