Raniony Rosseti z bólem w oczach podniósł się z ziemi. Ich sytuacja pogarszała się szybko i znacząco. –Pablito, łap za kuszę i strzelaj, Odciągnąc rannych. Rezerwa do bramy wykrzykiwał rozkazy starając się ogarnąć obecną sytuację. Nadciągał troll, już samo to było fatalną wiadomością. Orki i dziwne stwory był gorszą. Ale wciąż była szansa je zatrzymać – najlepszym zaś na to miejsce – brama, zwężenie w którym nazbyt wielu wrogów przedrzeć się nie mogło.
- Rezerwa pikinierów do bramy krzyknął szukając wzrokiem krasnoluda lub Wolfa. Chciał zobaczyć czy panują oni nad swoimi odcinkami. No ale chyba wszyscy byli w dupie i systematycznie zasysało ich w jelita. –Nadstawiać piki. Trzymać wroga na dystans. Nie przepuszczać przez bramę. Stoimy krzyknął dobywając sprawną ręką miecza. –Pablito…celuj spokojnie, poćwiczysz sobie |