Do tego co działo się na dziedzińcu jak ulał pasowało jedno słowo - Szaleństwo.
Kobieta w czerwieni dawno straciła rozeznanie w sytuacji i dopiero eksplozja bramy przywróciła jej częściową świadomość. Potrząsnęła głową, próbując opanować żądzę krwi. Szło opornie, lecz w końcu udało się jej odegnać czerwone widmo. Już przytomnym wzrokiem omiotła pole bitwy,a to co ujrzała nie napawało optymizmem. Żarty się skończyły i jeśli mieli przeżyć, trzeba było zacząć działać z rozsądkiem. Łatwiej powiedzieć, trudniej wykonać.
Powiększający się z każdą chwilą korowód orczego badziewia powoli, acz nieubłaganie zbliżał się do twierdzy. Kwestią czasu pozostało nim zaleje obrońców i tłamsząc swoją ilością wgniecie ich w bruk podłoża...używając do tego choćby trolla. Laura zaczęła się wycofywać ku oddziałowi pikinerów, sycząc przy każdym gwałtowniejszym ruchu. Dopiero teraz dochodziła do niej ilość drobnych ran, które zarobiła walcząc z zielonym ścierwem. Tragedii nie było, lecz ten stan rzeczy mógł się szybko zmienić. Rzucanie się w pojedynkę na armię wroga do rozsądnych pomysłów nie należało...lecz rozsądek nigdy nie był jej mocną stroną.
__________________ Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena |