Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-06-2014, 22:42   #21
Leminkainen
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Nico położyła karabinek na stole i usiadła wygodnie na lekko trzeszczącym krześle

Scott szybko odpowiedział na jej pytania
- Pewnie niedługo przybędzie, bo Rudy Jack już wysłał po niego kelnerkę. - powiedział wojownik bez pośpiechu. - Szukam pewnego człowieka, który obecnie jest w enklawie plemiennych na zachodzie Cheb. - dodał Scott. - A Ciebie? Pewnie umyślnie uciekałaś w tym kierunku. Masz rodzinę w Detroit? - zapytał Sanders spoglądając na kobietę.

-Rodzinę mam w Kanadzie, tutaj jestem ze względu na robotę. Raczej moje spotkanie z ludźmi lodu nie wpłyneło na kierunek ale znacznie zmotywowało do narzucenia sobie szybszego tempa. - Nico pozwoliła sobie na uśmiech.

- Rozumiem… - powiedział Scott również się lekko uśmiechając. - Co to za robota, dla której tu przybyłaś? Chodzi o te wojskowe gamble na wyspie?

- na to by wyglądało, mały ten świat… oczy Nico lekko się zwęziły

- Słyszałem o tym sprzęcie podczas poszukiwań mojego zaginionego. - odpowiedział Sanders w chwili, gdy przynieśli ich jedzenie. - Smacznego. - dodał chwytając sztućce, a po sposobie w jaki je trzymał bardzo czujne oko mogło zauważyć, że był mańkutem.

- smacznego- odpowiedziała Nico, po czym dyskretnie powąchała przyniesioną potrawę - tak ponoć potrzebują przepatrywacza żeby lepiej poznać te budynki. Twój znajomy był w ekipie która tam pojechała?

- Nie. - powiedział Sanders zaczynając jeść. - On był z myśliwymi plemiennymi na jakiejś większej wyprawie. W sumie to nie znamy się. Mam go znaleźć. Jesteś przepatrywaczem, którego szukają, tak? - zapytał Scott próbując wina.

Nico na chwilę przerwała oddzielanie ryby od ości. Starała się to ukryć ale odczuwała niepokój, nie podobało jej się że ktoś z zewnątrz za dużo wie o jej sprawach.
-We własnej osobie

- Nie martw się. - powiedział Sanders jedząc. - Jak dobrze pójdzie Twój pościg będzie zgubiony lada dzień, a ja naprawdę nie jestem konkurencją jeżeli chodzi o te gamble. Nie lubię się szwędać po ruinach. Wolę… załatwiać inne sprawy. Dobre wino nawet tutaj mają.

Kiedy posiłki znacznie już ubyły z talerza do pomieszczenia wróciła kelnerka z mężczyzną. Gwiazda na ubraniu pozwalała odgadnąć że to szeryf. Dziewczyna dokonuje prezentacji rozwiewając wszelkie wątpliwości
“ci państwo co mowili o tych dzikusach”, “szeryf Dalton”.
Szeryf lekko się kłania i przechodzi do rozmowy. Dziewczyna wyraźnie zwleka z odejściem zaciekawiona i trochę chyba zaniepokojona ewentualnymi kłopotami.

pierwszy odzywa się Scott:
- Scott Sanders. - powiedział wojownik lekko się unosząc i podając dłoń szeryfowi. - W okolice Cheb zawędrowałem dzisiejszego dnia. Idąc w kierunku zamieszkałej części prowincji usłyszałem ujadanie psów na polowaniu. Zaciekawiło mnie to więc ruszyłem w tamtym kierunku. Były zdecydowanie za blisko zamieszkałej części miasta. - Sanders wziął kolejny gryz piersi z kurczaka. - Kiedy byłem w okolicy granic ruin zauważyłem, że moja obecna towarzyszka ucieka przed około tuzinem spienionych psów. Nie było czasu do namysłu więc zacząłem strzelać. Po kilku sekundach psów było mniej, a ich morale na tyle słabe, że reszta uciekła. Może więcej niech opowie Panu Nicolette.
Nico zaczęła opowiadać:
-Nicolette DuClare, jstem tu z małego miasteczka w Kanadzie, trzy dni temu kiedy zmierzałam, do Cheb natrafiłam na grupę myśliwską ludzi lodu. Od tego czasu siedzieli mi na ogonie. - Nico zrobiła przerwę żeby napić się łyk wina - dzisiaj udało mi się dotrzeć aż tutaj choć wątpię czy udało by się to bez pomocy pana Sandersa. Ludzie lodu spuścili psy i te zagoniły mnie w ruiny. Gdyby nie jego pomoc pewnie bym się nie wydostała zanim przyszedłby trzon ich grupy. Tak więc sytuacja wygląda następująco: macie pod bokiem grupę łowiecką ludzi lodu wydaje mi się że i beze mnie zmierzali w tym kierunku więc nie przypisujcie mi całej zasługi w tej kwestii. Co może oznaczać że powinniście zacząć się bać o swoje bydło i osoby które lubią się samotnie błąkać na pograniczu osiedla. Wydaje mi się że na razie nie są dość silni na bezpośredni atak ale nie wątpię że jeślli rozpoznają wasze osiedle sprowadzą następnych. Mówię jak jest. - zakończyła Nico po czym nabiła sobie kilka frytek na widelec - chyba najlepszym wyjściem będzie wysłać ekipę która rozwali tę grupę zanim inni dołączą. - dodała Nico z ustami pełnymi frytek.

Szeryf trawił chwilę te informacje. W końcu przeprosił i ruszył do baru najwyraźniej rozmawiając o czymś z Jack’iem. Chyba się dogadali bo wyglądało, że Jack zabrał się do jakiejś roboty a Dalton wrócił do stolika. Powiedział, że zrobi ogłoszenie i ostrzeżenie. Sprawdzi też ślady z paroma chłopakami. Na koniec zapytał podróżników czy chcieliby dołaczyć zwłaszcza, że wieciedzą gdzie to było. Za dołączenie obiecuje że załatwi nocleg z wyżywieniem na 3 dni.

na propozycję pierwsza odzywa się Nico:
-Nie lubię być gołosłowna . Jak tylko zjem będę gotowa. Zresztą pewnie i tak musi pan zawołać chłopaków.
- Nie zostało mi zbyt wiele do zjedzenia, a zatem jestem chętny do pomocy. Jeśli Pan pozwoli wezmę swoją broń wliczając karabin. Nie wiem jak daleko za Nico byli Ci wojownicy lodu więc jakby się pojawili może uda im się nieco kota pogonić.
- Sanders mówił pewnie niczym człowiek zarabiający bronią na życie od wielu takich zim jak obecna. - Poza tym 3 dni darmowego noclegu i żarcia piechotą nie chodzą. - dodał z uśmiechem.

Szeryf wyznaczył zbiórkę za pół godziny Scott przez te pół godziny bierze od barmana klucz do swojego pokoju i mówi, że najbliższe 3 dni ma za friko żarcie i nocleg. Znaczy 3 dodatkowe, bo ten już opłacił. Idzie zobaczyć swój pokój. Gdzie jest szafa, gdzie okno, gdzie drzwi, stolik itd. Czy jest oświetlenie? Jak tak jakie? Zamek jest solidny? Od środka jest zasuwa np. aby na nią zamknąć? A później zbiera sprzęt (calutki wliczając plecak) i rusza na dół gdzie już pewnie czekał będzie szeryf z ekipą. Przed wyprawą sprawdza swoją broń, czyści szablę i jej pochwę. Chce aby sprzęt go nie zawiódł i był reprezentacyjny. Jak Nico pójdzie do pokoju sprawdza czy ten jest obok czy naprzeciw aby w razie co wiedzieć gdzie ją znaleźć.

Nico bierze jedynkę. Pokój wygląda przyzwoicie, zadbany i czysty, ze świeżą pościelą, szafą, miską wody i lampą naftową. Jest gdzie zostawić bety. Nico zrzuca plecak i przez chwilę kładzie się na łóżku.
-heh, nie czas na odpoczynek są ważniejsze sprawy mówi sama do siebie i zbiera się do wyjścia, plecak zostawia w pokoju. Ze sobą bierze tylko broń i amunicję
-Dobra, jestem gotowa.
czekając aż wszyscy się zbiorą robi szybkiego brass checka karabinka i pistoletów (Inglisa i Wolverine) po czym sprawdza ustawienie kolby (w grubym zimowym ubraniu ma problem z ustawieniem optymalnej długości kolby, nie może się zdecydować między dwoma pozycjami)

razem ze Scottem schodzą na dole, po chwili przychodzi szeryf z dwoma zastępcami i dwóch myśliwych szeryf i jego ludzie mają M16, myśliwi karabiny myśliwskie, w jednym z nich Nico rozpoznaje Remingtona 700

- Mówcie mi Scott. - powiedział wojownik do nowo poznanych mężczyzn. - Nie ma najmniejszego problemu. - dodał Scott przepinając karabin z zawieszenia dwupunktowego na jednopunktowe aby sprawniej móc go w razie potrzeby go dobyć. - Kawałek drogi jest, ale myślę, że trafimy bez problemu. - dodał poprawiając pochwy u pasa i sprawdzając klamkę w polimerowej kaburze. - Nico, szeryfie Dalton, Panowie… Za mną. - dodał Sandres zakładając rękawice taktyczne i wychodząc z baru jako pierwszy.

- Przepraszam Panowie, ale w tym miejscu i ja chwycę za karabin. - powiedział kiedy ekipa oddaliła się od części mieszkalnej Cheb. - Nie ma to jak przewaga porządnego automatu… Panowie to zastępcy szeryfa, zgadza się? Nie macie tutaj problemów ze zbirami? Zwykle jak witam w małych mieścinach przeglądam lokalne listy gończe jeśli takowe macie. Taki mój miły gest dla społeczności.

Szeryfowie odpowiadają z rezerwą. Mówią wzruszając ramionami, że w sumie to chyba jak wszędzie. Czasem jakiś obwoźny łowca nagród czy sędzia zostawi jakiś list. Czasem Sand Runnersi kogoś szukają bo oficjalnie to ich strefa. Czasem miejscowy coś nabroi… Ale generalnie da się wyżyć. Ostatnio największym problemem był… Właściwie to nie wiadomo co. Tu na moment widać że zaczynają się “kłócić” bo zdaje się każdy ma jakąś własną teorię albo jest zwolennikiem innej. Po chwili Dalton ich ucisza i mówi, że przez ostatnie pare miesięcy znikali rybacy. Wypływa koleś rano na połów i inni znajdują tylko jego pustą łódkę. Nikt nie wie co się mogło stać i to tyle razy pod rząd bo z tuzin chłopa tak zniknął. Teraz dopiero się sprawa uspokoiła pewnie przez to, że z powodu lodu na jeziorze rybacy przestali wypływać. Ale zło się już stało bo zapasów mają mniej niż w zeszłym roku i ten rok ciężki będzie. Jak masz jakiś łebski pomysł jak to załatwić to na pewno nie pożałujesz. Nikt nie wie czy to co się działo powtórzy się na wiosne jak znów zaczną łowić czy nie.

-Mogę sprawdzić ten trop. - powiedział Scott. - Udać się lodem na pogranicza tych jezior albo obejść je lądem i poszukać czegoś co mnie zaniepokoi. Obawiam się jednak, że aby rozwiązać ten problem na dobre musiałbym u was przeczekać zimę, a na to mnie obecnie nie stać ani czasowo ani gamblowo. - dodał wojownik. - Jak byście mieli listy za kimś w okolicy to mogę się tym zająć. Za kimś z bardzo daleka gonić nie mogę, bo w sumie mam już poważną robotę. O tym może pogadamy jutro. Jesteśmy coraz bliżej. Zamykam się aż do odwołania. Dobrze aby Ci wojownicy lodu nas nie zaskoczyli w razie co.

Nico idzie nie odzywając się, co jakiś czas lustruje co bardziej podejrzane miejsca przez lunetę. W końcu postanawia jakoś zagaić rozmowę.
-Mieliście już kontakt z ludźmi lodu?

-Jak każdy tutaj na północy… - wzrusza ramionami szeryf Dalton.

zagajenie nie okazało się szczególnie efektywne
-hmm w sumie. Ostatnio zapuszczają się coraz dalej na południe.
 

Ostatnio edytowane przez Leminkainen : 27-06-2014 o 14:48.
Leminkainen jest offline