Oferta złożona przez Greimolda była taka wspaniała, że aż podejrzana. Pusty dom, w którym mogą sobie zamieszkać, ot, tak sobie? Bez opłat?
Ciekawe tylko, co się stało z poprzednim właścicielem. A może akurat oglądali z daleka jego ostatnie chwile?
Czy to jednak miało wielkie znaczenie? Po prostu trzeba będzie uważać, czy czasem duch właściciela nie zechce odwiedzić swej siedziby. Ale w takim razie nie powinien nawiedzać ich, tylko Rurika...
- Ernst - przedstawił się. - Z chęcią skorzystamy z oferty - powiedział - ale i tak musimy odwiedzić Czerwoną Wiśnię, bo przecież jeść też trzeba, prawda? No i powiedzcie jeszcze, jak do Woldreda trafić, bo zakupy pewne zrobić muszę. A - dodał, jakby sobie przypomniał w ostatniej chwili - kto był właścicielem Czerwonego Domu? Co się z nim stało? - spytał. |