Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-06-2014, 22:21   #10
GreK
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Gdy jeszcze nie przebrzmiały ostatnie słowa brodacza, gdy jeszcze echo odpowiadało gniewnie “żywych! żywych!”, wszystko stało się jasne dla thurla. Los, który przyprowadził ich tutaj. Trop, który podjęli, który zniknął pod świeżym śniegiem. Nie było wątpliwości, że to bogowie kierowali ich ścieżkami. Żeby zobaczyli. Żeby zmierzyli się z przeciwnikiem.

Gdy zobaczył szarżujących ku nim wojownikom i usłyszał rzucone przez Jorun “dwóch ma przeżyć”, Klemet, stojący z boku, wzniósł ręce w górę, obrócił twarz ku pobielonym koronom drzew, tak jak to czynił wiele razy podczas składania ofiary modlił się.

Jego głos był pewny i monotonny.


Dzięki Ullerowi
splątane nasze ścieżki
droga prawa pośród drzew
poprowadził
znalazł
poprowadził
Wiatr przygiął wierzchołki drzew, sypiąc z nich biały puch.


Thorze zamień mnie w kamień
jak głaz
jak dąb
jak kamień
jak głaz
jak...

Bojowy okrzyk Thorgrima zagłuszył ostatnie słowa.



Ani słońce nie odnajdzie, ani nóż kamienia nie tnie.
Ryba, z topieli płynąc, ptak krzyczący we wrogim obozie.
thurl przeciw złoczyńcy

Klemet niemal bezgłośnie wybiegł zza drzewa. Mimo pięćdziesiątki na karku, poruszał się zwinnie stapając lekko po śniegu. W jego oczach można było zobaczyć blask szaleństwa. Wzniół topór i uderzył po plecach woja szykującego się na berserkera. Trafiony w pomiędzy łopatki zachwiał się a potem upadł na kolana. Gandalvsson przekręcił ostrze topora i zamachnął się. Stróżka krwi wypłynęła spod hełmu wojownika uderzonego płazem w głowę który wciąż klęcząc zachwiał się, wypuścił z rąk trzymany oręż a chwilę potem upadł twarzą w śnieg.

Thurl rozejrzał się. Było już po wszystkim. Berserker ryknął płosząc ptaki, które zerwały się z głośnym krakaniem, obwieszczając całemu Midgardowi radosną wieść. Woj, którego przed chwilą położył, leżał u jego stóp. Głęboka rana w plecach nasiąkła już krwią. Harczał plując juchą.

- Klemet, wyżyją? - Jorun z rozciętą, napuchłą już wargą, stała z tą swoją drażliwą niecierpliwością, domagającą się natychmiastowej odpowiedzi.

Thurl pokiwał głową, pomruczał coś pod nosem. Ten pośpiech go drażnił. Pochylił się nad leżącym. Pobieżnie zbadał ranę, którą sam zadał. Upewnił się co do tego, co już przecież wiedział. Wstał powoli. Jakby z pewnym ociąganiem podszedł do broczącego z szyi. Czuł ciągle na plecach wzrok Hrolfsdottir. Milczała, lecz niemal namacalne było jej rozdrażnienie. Przedłużał tę chwilę. Ociągał się.

Wojownik trafiony w szyję przez Sigurda krawił mocno. Krew przeciekała mu między palcami oblepiając rękę przytkniętą do rany. Gandalvsson przyklęknął przy nim. Spojrzał w jego oczy, w których czaiła się jeszcze wrogość. Zaczynał przysłaniać ją już jednak strach, bądź może tylko niepewność. Musiał doskonale czuć jak ucieka z niego życie. Słabł. Thurl ujął jego dłoń i wolno odciągnął by przyjrzeć się ranie. Była szeroka, ale czysta.

- Przyciśnij - skierował jego palce o centymetr poniżej rany, sam zaś zerwał z trupa leżącego w pobliżu kawałek materiału, sięgnął do woreczka uwieszonego u pasa wyciągając dwie szczypty drobno zmielonego proszku. Złapał w dłoń pajęczej sieci, która rozciągnięta perliła się na krzaku jeżyny. Wszystko to zmieszał w dłoni, napluł na taką mieszankę gęstą plwociną, ugniótł w kształtną bryłkę, którą zapakowal w oderwaną szmatkę. Tak przygotowany opatrunek przyłożył na rozcięcie i związał.

Wtedy dopiero wstał i podszedł do jarlowej córki. Z tą zaciętą twarzą tak bardzo przypominała swego ojca sprzed lat. Nie była zadowolona z jego werdyktu. Uważała pokonanych za tchórzy, którzy rzucili się z przewagą na mniej liczebną, jak sądzili z początku, grupę. On jednak wiedział swoje. Śmierć w boju, to śmierć w boju i każdy wojownik ginący z bronią w ręku miał prawo biesiadować z Odynem, czekając na ostateczny Ragnarök. Każdy. Bez wyjątku. A wtedy, w ostatecznej walce, staną wszyscy ramię w ramię.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline