Greimold wskazał gdzie owy czerwony dom się znajduje i nie mając więcej nic do powiedzenia oddalił się do swojego domu. Będąc już przy drzwiach jeszcze raz spojrzał w kierunku grupy, gdy tylko jego wzrok padł na Olafa uśmiechnął się. Jedno dziecko szepnęło do niego coś, lecz tylko Gundram zdołał usłyszeć tego strzępy.
- … to na pewno on … jest taki …
Bjørg doszedł do handlarza jako pierwszy. Budyneczek jak budyneczek, zaś z niego doszedł barbarzyńcę donośny głos
- Zjadł by go pies!
Z pewnością był to głos sklepikarza.
Gdy Bjørg wszedł do wnętrza ujrzał dziadka, na oko 60 lat. Stary, suchy, dobrze zakonserwowany mężczyzna. Przekładał towary na półkach i jak barbarzyńca zauważył dziadek nadciął sobie palca jednym z mieczy, prawdopodobnie dlatego też dało się słyszeć takie słowa.
Gdy tylko starzec zauważył gościa grzecznie się przywitał
- Jestem Woldred, widzę, że wiesz gdzie można znaleźć najlepsze rzeczy. Mam jedyny prawdziwy sklep w tej dziurze. Czego poszukujesz? Mam niemal, że wszystko, są to same towary ekskluzywne. - powiedział zaciskając jeszcze krwawiącego palca.