Major zabrał manatki i wyszedł. Tony chwilę za nim patrzył po czym rzekł krótkie - Ja pierdolę... Co za koleś... - pokręcił z niedowierzaniem głową. Następnie rzucił spojrzenie każdemu z kolegów ciekaw co powiedzą. W końcu oparł ciężko dłonie o kolana i wstał. Zaczął zabierać swój ekwipunek. - Mógł nam zostawić jakiś wzornik... Jak strzelam do Fryców to ich kurde nie oglądam jak na defiladzie... Jak myślicie jaki powinienem wziąć sobie stopień? - popatrzył pytająco głównie na Will'a który się zdawał wiedzieć co robić i na Clarence'a którego uważał za eksperta od spraw frycowych. Pewnie by się nie wyhylać i nie rzucać w oczy powinien zabrać mundur szeregowca lub młodszego podoficera. Mógłby wówczas drzeć się te ich "Jawohl!" i chyba by starczyło. - Będziemy z Waffen SS tak? To jakby co to ja szprecham całkiem nieźle po francusku. Mogę być jakimś francuskim ochotnikiem. Bo z niemca to mnie złapią po kilku krótkich zdaniach... - rzekł myśląc na głos i przeglądając poszczególne elementy ekwipunku. Najmniej problemów miał z bronią. Znał ją tak samo jak jakąkolwiek która była tu w szafach. Ale te torby, bluzy, koszule to już miał tylko ogólne pojęcie jak dobrać i włożyć. - W razie czego będę zgrywał jakiegoś francuskiego przygłupa... - mruknął nie wiadomo do kogo krzywiąć się przed trzymanym w dłoni mundurem. Pewnie dałby się radę ubrać by z daleka czy paru kroków nawet wyglądać jak żołnierz niemiecki ale nie miał pojęcia jak zareagują na jakieś niedociągnięcia których on nie wychwyci prawdziwi żołnierze. - Przydałoby się myślę coś na łapóki jakby ktoś się podejrzliwy zrobił po drodze a złotousty major nie dał rady go przegadać... Reichsmarki słabo chyba przędą i nawet Fryce to wiedzą... Funty i Zielone są w cenie ale może być kłopot się z nich wytłumaczyć... Bimber, szmpan czy koniak zajmuje dużo miejsca i masy... Chyba, że ci w pancerce już by to mieli... Może złoto, diamenty albo biżuteria? Jak myslicie? - spytał trochę żartobliwym tonem choć uważał, że taki "zelazny zapas" by im się przydał "jak złoto" właśnie. Zwłaszcza jakby fryców było za dużo albo niewygodnie załatwić majchrami i tłumikami. Wówczas sprawa mogłaby się rympsknąć jeszcze zanim dotrą do obozu. - Słuchajcie... A broń bierzemy tylko niemiecką? Wiecie, że oni ledwo przędą to się sztukują jak mogą... A mnie taki wytłumiony sten by się przydał... Jak mamy pancerki to najwyżej gdzieś na pakę się by wrzuciło... Jak myslicie? - spytał o opinię kolegów.
Gdy już dobrał sobie ekwipunek na misję zabrał się do kasyna gdzie Will już czekał. Zamówił też sobie guinessa bo lubił tę markę. Stuknął się z dowódcą i spytał. - Jaa... Już z róznymi ludźmi pracowałem ale ten Jankes to nawet jak na Jankesa... Kto go kurde do nas wrzucił? - pokręcił z niedowierzaniem głową i łyknął kolejna porcję browara. - Dobra, olać to. Co myślisz o całej tej misji? Masz jakiś plan? - w sumie po to tu przyszedł. Miał nadzieję, że teraz jak zostaną sami to pogadają spokojniej, przyjemniej i mniej utopijnie. |