A-Alarik(krasnolud bard/wojownik)
Y-Yawir(elf zabójca)
Sytuacja przedstawiała się następująco: Bohaterowie wracają z nowym uzbrojeniem zaproponowanym im przez maga u którego znaleźli schronienie. Mag ten posiada pseudosmoka, który już w chwili poznania nie za bardzo polubił krasnoluda. Wcześniej sprzeczali się, kto z nich jest lepszym muzykiem.
Patrzą, a na stół wdrapuje się ów pseudosmok ciągnący za sobą małą harfę( około 15-17cm wysokości). Następnie stworek zaczął grać. Ja jako MG rzucam szybko, by ocenić jak wyszedł występ(pseudosmok ma modyfikator -4 do występów). Dobrze kostka się toczy i wypada... 1! Pseudosmok zaczął szarpać struny harfy, a do tego wrzeszczeć wniebogłosy tak, że bohaterowie myśleli już, że zaczną naczynia pękać. Po kilku pociągnięciach wszystkie struny w harfie przerwały się. Wtedy nasz bard zaczął się ze śmiechu tarzać na podłodze, natomiast elf stoi niewzruszony jak stał, a mag kręci głową, do tego trzymając się za czoło. Pseudosmok walnął focha i ciągnąc za sobą resztki instrumentu odszedł do swojej jamki. Wtedy to nasz bard przypomniał sobie o czymś.
A- A co z moją lutnią?! (dodam, że pseudosmok mówił, że temuż da nową lutnię)
Y- Nie masz co liczyć.
Hmm... Nie wiem, czy za bardzo opisałem to jak trzeba, gdyż na żywo było to bardziej zabawne. |