Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-06-2014, 22:08   #11
obce
 
obce's Avatar
 
Reputacja: 1 obce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputację
Takie chwile zawsze były niezwykle klarowne. Niosły ze sobą prostotę i pewność, którą uwielbiała.
Śnieg chrzęszczący pod stopami. Chłód szczypiący w policzki, wgryzający się w usta i płuca przy każdym oddechu. Ciężar włóczni trzymanej w dłoni. Zapach zmrożonego lasu odartego jednako z kolorów i życia. Wibrujące jeszcze w uszach echo krzyku rudobrodego mężczyzny. Dźwięk dobywanej broni i pięciu przeciwników, których należało wykrwawić.
- Dwóch ma przeżyć - powiedziała wystarczająco głośno, by jej słowa dotarły także do znajdującego się w pewnym oddaleniu Sigurda.

Przed nią Thorgrim prężył masywne plecy, ściskając w dłoniach topór. Pozwoliła mu, by przyjął na siebie impet ataku. To była jego chwała i nikt kto widział go w walce nie mógł wątpić, że urodził się dla furii, krwi i odoru śmierci. Sama chwyciła włócznię w obie ręce i wyskoczyła do przodu, by znaleźć się pomiędzy Hild, a nieznanymi najemnikami. Instynkt, głęboko zakorzeniony odruch, każący osłonić przyjaciółkę - volvę tak bardzo cenną dla klanu, a dla niej samej kobietę cenniejszą nawet niż rodzona siostra.

Kątem oka widziała Sigurda wypadającego spomiędzy drzew i unoszącego miecz do szerokiego ciosu. Widziała thurla poruszającego się zwinnie niczym młodzik. Kilka kroków za nią Hild recytowała inkantę czystym, mocnym głosem. Niemal zwierzęcy ryk Thorgrima rozdzierał powietrze, gdy jego topór zagłębiał się w karku jednego z wojowników. Po drugiej stronie polany trzy konie rżały nerwowo przy wygaszonym ognisku.

Zima zapachniała krwią.

Biegnący ku niej najemnik przypominał Ivarssona. Jego ciało poruszało się w podobny sposób, jego twarz miała podobny wyraz. Tylko blizn miał więcej, a w ciemnych włosach błyskały pierwsze siwe nitki. Zaparła się nogami o zmarzniętą ziemię i pchnęła włócznią. Czarnobrody zahaczył jednak drzewce żelazem topora, szarpnął gwałtownie w bok. Skrócił dystans nagle, ryzykownie i uderzył ją pięścią w twarz tak mocno, że pociemniało jej w oczach. Odskoczyła, splunęła juchą na ziemię, spinając się do kolejnego ataku. On jednak nie patrzył już na nią. Patrzył na volvę i bał się, bał się jak małe dziecko może bać się ciemności. I jak przestraszone dziecko rzucił się do ucieczki.

Prostota i klarowność.
Wyszczerzyła czerwone od krwi zęby.

Grot jej włóczni wbił się w jego plecy i wyszedł z piersi jak jęzor jadowitego węża. Obróciła go w ranie, wyszarpnęła broń z umierającego ciała. Było po wszystkim. Dwóch żyło jeszcze, tak jak chciała. Popatrzyła po rannych, szturchnięciem nogi przewróciła jednego z nich na plecy. Chciała wiedzieć kim byli ci ludzie. Chciała znać ich imiona oraz imiona ich kompanów. Chciała wiedzieć skąd przyszli i dokąd się kierowali. Chciała wiedzieć dlaczego się ukrywali i pod czyimi rozkazami walczyli. Chciała zrozumieć dlaczego na twarzy Sigurda wściekłość walczyła o lepsze z rozczarowaniem. Chciała odpowiedzi i zamierzała je zdobyć.

- Klemet, wyżyją? - spytała krótko.

Thurl pokiwał głową, zamruczał pod nosem coś, czego nie dało się zrozumieć i nachylił się nad tym, którego głowę prawie odjął miecz Ivarssona. Stanęła za jego plecami, mrużąc podmalowane oczy, marszcząc jasne brwi i wbijając w ręce Klemeta wzrok tak pełny koncentracji, jakby chciała samą siła woli, samym li tylko uporem zmusić świat, by przybrał żądany przez nią kształt. Jedynie krótkimi spojrzeniami omiatała gąszcz otaczający polanę, Sigurda przeszukującego dobytek ich przeciwników, krwawiącego z piersi Thorgrima, który już najwyraźniej zabierał się do picia, zamyśloną Hild. Milczała, ale to milczenie krzyczało niecierpliwością bardziej niż gdyby zalewała pracującego Gandalvssona nieprzerwanym potokiem słów. Zdawało jej się, że niemal wieczność minęła nim odwrócił się ku niej.

- Temu tu spieszno się witać z Odynem. Może żyć będzie. - Spojrzał na płynące nad ich głowami obłoki, jakby w nich szukał odpowiedzi. - Może nie. Jeśli będziecie go brać dziś na spytki, to nie zdzierży wiele, jeśli w ogóle coś będzie chciał mówić. Nosze mu zróbcie, to być może - podkreślił dwa ostatnie słowa - za dwa dni, gdy Freja pozwoli… być może…

- Zrobimy - powiedziała, ale thurl zdawał się już jej nie słyszeć.

Rozejrzał się wokół, jakby zapomniał o czym mówił ledwie oddech temu. W końcu jego wzrok padł na tym, którego chwilę wcześniej powalił. Ruszył w jego kierunku, odpychając bezceremonialnie dziewczynę.

- Ten dziś jeszcze będzie pił miód w Valhalii - zawyrokował.

- Nie będzie - warknęła dziewczyna, krzywiąc obite usta. - W pięciu na trzech i żelazo w plecach, które wraził mu starzec. Żadna dla niego chwała.
I magia volvy, która jednym zaklęciem odebrała doświadczonemu wojownikowi całą odwagę i całą chwałę. Powinni bać się jej, bać się jej bardziej niż Thorgrima, bardziej niż szalonego thurla, bardziej niż gniewu jarla czy miecza w silnej ręce Sigurda.
Klemet kiwnął głową, ale wiedziała, że widzi to inaczej od niej. “Możesz uważać go za szaleńca, możesz się z nim nie zgadzać”, mówił jarl, “ ale nie lekceważ jego słów”. Nie lekceważyła więc i z czasem nauczyła się szanować tego starca o rozwichrzonej brodzie, nawet gdy jej na przekór, zajmował się rannymi z ostentacyjną wręcz powolnością.

Patrzyła mu na ręce, gdy odwracał nieprzytomnego młodzika na wznak i podtykał mu pod nos gliniane naczynie pełne maści mocno pachnącej ziołami. Młody wojownik zakrztusił się krwią, zaczerpnął powietrza i wyprężył ciało dławiąc się i rzężąc. Thurl przycisnął palce do jego rany i twarz chłopaka wygładziła się trochę.

- Twoje imię - powiedziała wsparta na włóczni Jorun, gdy wzrok rannego padł na nią, a w jej głosie zadźwięczał rozkaz. - Imię twojego pana.
 
__________________
"[...] specjalizował się w zaprzepaszczonych sprawach. Najpierw zaprzepaścić coś, a potem uganiać się za tym jak wariat."

Ostatnio edytowane przez obce : 30-06-2014 o 22:49.
obce jest offline