Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-06-2014, 13:33   #93
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Powiedzmy, że ci wierzę…- podał jej rękę -A co jeśli masz swoje macki ukryte… zrobił chwilę ciszy by zbudować napięcie -W środku!? zagrzmiał śmiechem.
-To prędzej przekona się o tym Olaf niż ty, o ile nie skończysz gadać. A że cwaniaczek nie ma to najmniejszych szans - wymamrotała prawie bez złośliwości i skorzystała z pomocy norsa, opierając się ciężko o jego ramię - więc pewno zarosnę pajęczyną…
-Zarośnie pajęczyną?- spytał nielekko zdziwiony.
- Eto twój pierwyj raz? - parsknęła, przechodząc na swój rodzimy język. Było to u niej naturalne, szczególnie po alkoholu. Szybko się jednak zmitygowała i powtórzyła pytanie już bardziej zrozumiale - Powie ty mi...miał kiedy jaką babę? Bo po minie wnioskuję, że nie za bardzo.
-Była.- odrzekł zdziwiony pytaniem Zoji -Grita miała cyc większy od twojej głowy, też ruda była ale głupia jak koza. Była też i Berta. Ale ta bardziej od chędożenia wolała wojaczkę, to też dawała na polu bitwy po bitwach jakich. No i zimna Marit. O tak. Ona na śniegu lubiła. Dwa razy robiłżem podejście ale od tego mrozu dzida nie zadziałała ha ha ha…- zaśmiał się gromko.

-A po wódce niby wszystko działa jak powinno, co? - kobieta pokręciła głową, stając pewniej na własnych nogach - Tylko trwa to krótko i zaraz po fakcie padasz jak kłoda, ale to dobre. Przynajmniej gadać nie trzeba...ale można gadać. Od tego strzępienia ozora idzie się pochorować. Ludzie niestety za dużo gadają.
-Po gorzale to dwakroć bardziej mi się chcę!- zakrzyknął niemal kierując się schodami na górę, nie puszczając Zoji spod ręki. Byłoby szkoda, gdyby będąc tak blisko pokoju spadła z schodów usnęła, albo coś w tym stylu. Gdy byli na górze otwarł drzwi do swojej kwatery, która przypominała bardziej klasztorną celę niż pokój w karczmie. Grunt że łóżko było, tej nocy nic więcej im chyba do szczęścia nie brakowało.
-Jak tu nastrojowo…- zażartował.

Rudowłosa dała się ciągnąć bez słowa sprzeciwu. Z zaciekawieniem rozejrzała się po pokoju norsa. Nie spodziewała się niczego więcej poza tym, co znajdowało się i w jej lokum. Żadnych zbędnych mebli, jedynie było tu mniej pajęczyn.
-Nastrojowo? Masz zamiar mnie poćwiartować czy wyłuskać z ubrań? - warknęła, podchodząc do łóżka. Sprawdziła dłonią materac, uderzając w niego kilka razy. Dwie spasione pchły uciekły w panice, a kobieta uśmiechnęła się zadowolona.
-Co się tak cieszy?- spytał rozbawiony sytuacją wielkolud. Zoja spojrzała na norsa spode łba.
-A co, płakać ma? - syknęła przez zęby i posadziła tyłek na łóżku - Wolisz atmosferę gwałtu i przemocy?
Tyr nie powiedział nic podszedł bliżej usiadł na łóżku obok niej i wzruszył ramionami -Chciałbym zadać ci milion pytań.- rzekł całkiem poważnie -Ale to kiedy indziej- dodał szybko by nie spłoszyć kobiety rozmowami, na które być może nie miła by ochoty spojrzał na nią i pocałował w usta.

Ostrzegawcza iska zapłonęła w umyśle łuczniczki, lecz szybko zgasła, stłamszona uspokajającymi słowami. Przez chwilę obawiała się, że ryży wielkolud zacznie kłapać jadaczką. Na szczęście znalazł dla niej lepsze zastosowanie. Jego oddech śmierdział alkoholem, co w sumie było spodziewane. Przynajmniej oboje capili jednakowo.
-Starczy - warknęła, odrywając się od mężczyzny i złapała w garść pukiel jego włosów - Nie mamy całego dnia na uprzejmości. Ściągaj łachy.
Wielkolud uśmiechnął się drapieżnie. Tak konkretnej baby to nawet na dalekiej północy chyba nie widział. Nie zwlekał ani chwili. Wartko zrzucił z siebie skórzaną zbroję, oraz zniszczoną czasem i użytkowaniem flanelę, ciskając je bez zastanowienia na zakurzone deski podłogi. Prędko pozbył się ubrudzonych z błota i śniegu buciorów i nie czekając na partnerkę pozbył się spodni stając na przeciw niej bez najmniejszej krępacji. Jak nie trudno było zauważyć on był już gotowy do stosunku. Tyr wejrzał na dół uśmiechając się lekko -Mam ci pomóc czy sama sobie poradzisz?- ponaglił ją.
Ubranie kobiety wylądowało za łóżkiem, zrzucone niecierpliwie wśród cedzonych pod nosem przekleństw. Na ich szczególną ilość zasłużyła koszula, która ni jak nie chciała sie poddać niecierpliwym zabiegom. Nie chcąc marnować cennego czasu, Zoja ściągnęła ją przez głowę, omijając problem złośliwych guzików.

-Nu, dawaj - zaśmiała sie, tym razem szczerze i bez niecheci, wyciągając ręce w kierunku Tyra.
Wielkolud nie zwlekał ani chwili. Wartko zbliżył się do kobiet dociskając ją lewicą do łóżka. Szybko napluł sobie na prawą rękę i przejechał po członku, po czym złapał go i bez odrobiny namysłu włożył tam gdzie trzeba. Aż stęknął z przyjemności czując tę miłą ciasnotę i ciepło. Nie był przesadnie delikatny. Ruszał się energicznie nie wydając przy tym szczególnie dzikich odgłosów. Oddychał nosem, miał świadomość, że śmierdzi tanią gorzałą i nie chciał uprzykrzać Zoji tych chwil buchając jej wyziewami alkoholu prosto w twarz.
Kobieta aż stęknęła, czując jak wielki drąg rozpycha ją od środka. Tyr wielkoludem był nie tylko z nazwy. Uniosła ręce i wpiła się paznokciami w jego ramiona. Szarpnęła w dół, pozostawiając mu na skórze czerwone szramy, które momentalnie zaczęły puchnąć.

-Job twoju… - jęknęła, a ruda głowa odchyliła się do tyłu, wbijając się w zapluskwiony siennik. Jej biodra coraz szybciej i zachłanniej zaczęły wychodzić naprzeciw lędźwiom norsa, nogi powędrowały ku górze. Po kilku nieudanych próbach splotła kostka na męskich plecach, przyciskając uda do jego boków.
Tyr czuł jak adrenalina i alkohol coraz mocniej buzują w jego ciele. Czuł, że zrobił się czerwony na twarzy i bynajmniej nie ze wstydu. Złapał nogi Zoji i położył sobie na ramionach tak by móc wejść jeszcze głębiej w kobietę. Być może taka pozycja nie była dla niej zbyt wygodna ale nie dbał o to. W tej chwili nie był mężczyzną a samcem.

Ból pomieszany z przyjemnością na krótki moment przyćmił kobiecie wzrok. Chciała coś powiedzieć, lecz zamiast głosu z jej gardła wyrwał się krótki szczek. Szybko zagryzła wargi, by zachować ciszę. Reszta karczmy nie musiała wiedzieć co działo się za zamkniętymi drzwiami. Była to prywatna sprawa pomiędzy nią a Tyrem.
Powoli zaczynało brakować jej powietrza, wąskie dłonie zacisnęły się kurczowo na prześcieradle. Nigdy nie przepadała za wysublimowanymi pieszczotami, denerwowało ją głaskanie po głowie i czułe szepty. Wolała intensywniejsze doznania, a w tej kwestii olbrzym sprawdzał się aż nazbyt dobrze. Po kilku minutach, które dla niej zdawały się jedynie mgnieniem oka, zgięła nogi w kolanach i odepchnęła od siebie kochanka. Korzystając z jego zakłopotania przekręciła się na brzuch i uniosła tyłek do góry, wypinając go zapraszająco.
Przez chwilę spoglądał na nią zdziwiony, nie wiedząc co Zoja czyni, lecz gdy już do niego dotarło uśmiechnął się szeroko. Wartko zbliżył się do niej i polizał szybko i intensywnie po powierzchni całego jej tyłka, po czym wyprostował się i wszedł energicznie. Rytmiczne klaskanie sprawiało że czuł się błogo. Od czasu do czasu klepał ją ręką po pośladkach, zaś drugą ręką ciągnął za rude włosy, jakby chciał jeszcze mocniej do siebie przyciągnąć, jakby chciał mieć pełną kontrolę nad kochanką.

Drżące ramiona ledwo utrzymywały Zoję nad powierzchnią materaca. Każdemu mlaszczącemu odgłosowi zderzających się ze sobą ciał towarzyszyły krótkie warknięcia i coraz szybszy oddech. Kobieta rzucała biodrami, przyspieszając tempo w nadziei że nors za nią nadąży. Czuła już silne skurcze, w oczach jej pobielało, całe ciało zaczęło drżeć. Przestała dbać o pozory. Wygięła plecy, przylegając do torsu wielkoluda, skończyła warczeć. Zamiast tego jęknęła przeciągle i wyrzuciła z siebie kolejną wiązankę.
Tyr złapał ją za szyję, lekko przyduszając, drugą zaś ręką złapał za Zojową pierś ściskając bez kontroli. Pewnie następnego dnia usłyszy, że kobieta jest obolała przez niego, lecz w ogóle o to nie dbał. Ocierał się o nią przyciskając coraz mocniej do siebie, czuł że już niebawem będzie szczytować wyszedł z niej i położył się na plecach, oczekując że teraz to Zoja przejmie całkowitą kontrolę nad nim.

Nagła przerwa wyrwała rudowłosą z transu. Z jękiem zawodu odwróciła głowę, rzucając norsowi jadowite spojrzenie. Jej dłoń wystrzeliła do przodu i przeorała paznokciami owłosioną klatkę piersiową, zostawiając kolejne szramy. Dysząc ciężko kobieta dopadła do kochanka. Chciała naturalnie kontynuować rozpoczęte i niedokończone dzieło. Przykucnęła, sama nie wiedząc kiedy. Dosiadła go z westchnięciem ulgi i zaczęła miarowo ujeżdżać. Spod przymkniętych powiek obserwowała poczerwieniałą twarz Tyra, wydając z siebie cichy krzyk za każdym razem, gdy jego solidne przyrodzenie wbijało się w nią do samego końca. Na szczęście topornik milczał, a Zoja była mu za to wdzięczna. Leżał na wznak niczym pan i władca, czekający aż służba zaspokoi jego potrzeby. Powinna czuć złość, lecz sprowadzenie do roli zabawki tylko dodatkowo ją podniecało. Z inicjatorki całego zajścia, stała się uległą panną, potulnie wypełniającą rozkazy i dającą się rżnąć bez słowa skargi. Zatraciła się w tym.
Trwało kilka dobrych chwil, nim Tyr poczuł, że ten piękny czas powoli dobiega końca. Czuł jak cały drętwieje i przyjemne spazmy zaczynają lekko nim wstrząsać. Lecz nie chciał kończyć w ten sposób. Jednym, szybkim ruchem niczym mistrz zapasów zrzucił kobietę z siebie pewnie kolejny raz ją tym dziwiąc. Spojrzała na niego znów z ukosa, że kolejny raz nie dał jej robić tego co chciała. On jednak i tym razem o to nie dbał. Złapał ją za biodra i odwrócił twarzą do materaca. Mężczyzna pochylił się i znów w nią wszedł, lecz nie pozwolił się podnieść. Chciał w ten sposób skończyć. Docisnął jej kark swoją ręką krępując ruchy. Zaczął ostatni kawałek maratonu. Ruszał się mocno i energicznie jak jeszcze nigdy wcześniej. Czuł że jest coraz bliżej. Przez sekundę tylko pomyślał, że chciałby dać Zoji tyle satysfakcji z tej nocy ile sam odczuwał.

Szalony wyścig dobiegał końca. Zoja wygrała szczytując jako pierwsza, mocno i ostro, drapiąc bezlitośnie pazurami i zagryzając zęby na ramieniu norsa. To przyszło nagle, jak uderzenie pioruna i utrzymało się całkiem długo. Odpłynęła zupełnie, jak przez mgłę docierał do niej jej własny głośny krzyk rozkoszy. Leżała wciśnięta w materac, wijąc się i drżąc jak na mrozie. Ostatni krzyk przerodził się w nieartykułowany skowyt. Potężny orgazm targnął ciałem kobiety. Niekontrolowane skurcze przepełniły jej ciało. Umysł płonął w obezwładniających spazmach spełnienia.

-Ja jebał... - wyszeptała drżącym głosem.
Tyr czuł jak krople poty ściekają mu po czole. Ruszał się jeszcze szybciej i szybciej. Dyszał ciężko. -Wrrr…- jęknął głośno cały drżąc. Czuł jakby pozbył się kawałka swojego ciała. Uczucie, które mu towarzyszyło było rewelacyjne i nie do opisania. Wziął głęboki wdech i z lekkim stęknięciem wyszedł z Zoji. Kładąc się obok pozbawiony sił jakby całą dobę walczył z zwierzoludźmi.
-Ja jebał…- zawtórował jej.
- Da...teraz śpi i nie zawraca mi dupy - kobieta odwróciła się twarzą do ściany i sięgnęła dłonią po skopany w przypływie uniesienia koc. Okryła się nim po samą szyję, podkładając ramię pod głowę. Dalszą rozmowę uznała za zbędną. Tyr zarechotał po wszystkim. Popatrzył z rozbawieniem na nią po czym spokojnie się ubrał i wyszedł z izby. Zdecydowanie, teraz musiał dopić wódki. Otarł tylko pot z czoła i ruszył na dół...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline